Czesto, czy to przegladajac Internet, czy moje stare zeszyty, czy ksiazki kucharskie, szukam inspiracji na nowe potrawy dla dzieci. Nie dla 'niejadkow', bo moja dwojka raczej mocno 'zjadliwa', ale szybkich zup i dan, z duza iloscia warzyw, ktore mozna przygotowac wczesniej, odgrzac bez problemu, a najlepiej takze mrozic.
W zeszycie znalazlam przepis na 'Zupe marchewkowa z imbirem i pomarancza'. Super! Dokladnie to, czego potrzebuje! Same warzywa, mozna mrozic, sliczny kolor na zdjeciu... Zrobilam wszystko dokladnie wedlug wskazowek, sprobowalam i... cos nie tak! Jakby lekko gorzkawa... Sprobowalam znowu. Tak... imbir bardzo pali, a starta skorka pomaranczowa zostawia gorzki posmak... Calosc wodnista, malo aksamitna, bo i z czego, skoro nawet kropli oliwy w srodku nie ma... No to super! Ja moze jeszcze przelkne, ale dzieci? Nie ma szans!
I wtedy wlasnie na ratunek marchewce przyszedl kokos! :) Jako stworzenie ofertowo-zapasowe gromadze zawsze zastraszajace ilosci suchych i puszkowanych dobr wszelakich. Miedzy innymi pudeleczka 'creamed coconut' (wyglada na to, ze nie ma polskiej nazwy), czyli 200-250g blokow kremowej masy kokosowej, bardzo aromatycznej i tlustawej, swietnej do curry, lub... do zup! Taka ze slodkich ziemniakow kokosowa jest przepyszna. Wiem, bo robilam. To moze marchewka i kokos tez sie zgodza, co mam do stracenia?
I, w przyplywie dobrej energii kuchennej, wrzucilam zawartosc 50g woreczka 'kremowego kokosu' do garnka z marchewkowa brejka. I stal sie cud! Wyszla pyszna, kremowa zupa, z bardzo delikatnym posmakiem imbiru w tle, mocno kokosowa, z pieknym, stlumionym-pomaranczowym kolorem. Okazala sie hitem u dzieci i jest zdecydowanie przepisem do powtorzenia! :):):)
Skladniki:
(na 2 hojne porcje)
No comments:
Post a Comment