Monday, 4 April 2011

Horniman Muzeum cz.II

Horniman, jak kazde muzeum, ma wystawy stale i tematyczne wystawy tymczasowe, czesto z eksponatami zebranymi z roznych kolekcji.
I tak na przyklad wystawe dotyczaca historii naturalnej, na parterze budynku, mozna zobaczyc zawsze. A my trafilismy na, umieszczona w piwnicach, tymczasowa wystawe dotyczaca kultury i sztuki krajow Afryki.
Gabloty zawieraja kolekcje masek przywiezionych ze wszystkich zakamarkow afrykanskiego kontynentu:

''I am the mighty Horang, the Midnight Robber, the voice of terror and the terror of terrors who roams the bowels of the Earth and emerge here to strike fear into the heart of wrong doers.''
Narrie Approo, Midnight Robber masquerader. Port of Spain, Trinidad, 1997.
''Those elaborate and hideous hats decorated with skeleton and skulls - worn with matching capes and American cowboy-style baggy trousers and shirts, are part of the Modnight Robber's costume in the Trinidad Carnival.
They tell the tale of the fearsome character: his name (Agent of Death Valley, Tombstone, Benbow the Brave) and his accomplishments (the tombstones or skulls of victims he boasts of having killed). The hats worn with a mask, goggles or beard conceal the identity of the notorious robber; a whistle attracts the attention of his victims (twee-e... twee-e... twee-e), a dagger, sword or axe intimidate. They extract money from their victims by accosting them with long horrendous speeches and guard the money in the container, usually in the form of a baby coffin. The robber's popularity is guaranteed by the Trinidadian love of word skills - also used in calypso-comedy, talk tent, and rhythmic word performance, rapso.''
Kathryn Chan   

Nie moglo oczywiscie zabraknac egipskich mumii:

Z wymalowana na wewnetrznej stronie trumny scena posmiertnego 'wazenia serca', ktore, by zapewnic duszy raj, nie powinno byc ciezsze, niz piorko polozone na szalce specjalnej wagi: 


I bardzo ciekawa kolekcja... stolkow! Okazuje sie, ze niektore plemiona maja bardzo specjalistyczna hierarchie taboretow - na niektorych na przyklad moga siadac tylko krolowie, lub krolowe, a osobie postronnej i nieuprzywilejowanej, ktora niechcacy przysiadzie na takim, grozi nieplodnosc. Dlatego, by uniknac wypadkow, stolki wiesza sie na noc na scianach. Te dziwne podstawki  w lewym, gornym rogu zdjecia, sluza na odkladanie szanowanych insygniow wladzy:

I odpowiedz na pytanie, dlaczego warto zawsze i dokladnie sprawdzac weekendowe programy muzeow, zwlaszcza takich, ktore specjalizuja sie w wyjsciach rodzinnych - trafilismy calkowitym przypadkiem na sesje opowiadan dla dzieci. Prowadzaca pani miala kolekcje wypchanych ptakow, i bardzo atrakcyjnego krokodylka, ktorych historyjki dotyczyly, i ktore dzieci mogly obejrzec i poglaskac na zakonczenie:

Na zakonczenie zobaczylismy rowniez pokaz 'Muzyki i rytmow Afryki i Karaibow' (z lotu ptaka niejako, bo z balkonu polozonego nad 'scena'). Przypadkiem oczywiscie... Muzyka, ktora ja osobiscie bardzo, bardzo lubie - jest chwytliwa, rytmiczna i przewyzsza kazdy rap, R&B i disco-polo :)



Graly i tanczyly rowniez dzieci, oraz grupa, ktora pozniej okazala sie uczestnikami warsztatow tanca i muzyki. Bardzo zroznicowana wiekowo i wagowo :) z jedna pania, ktora wzbudzila moja wielka sympatie: siwowlosa, niesamowicie angielska, bardzo dystyngowana i w wieku mocno emerytalnym, ubrana byla w afrykanska szate i wygrywala rytmiczne melodie razem ze wszystkimi:) Niestety - nie tanczyla :)

Jeszcze tylko szybka kawunia w przylegajacej do budynku oranzerii:


I ostatni rzut oka na panoszaca sie Pania Wiosne:

No comments:

Post a Comment