Pomysl i inspiracja pochodza od Grazynki. Ja od siebie dorzucilam tylko kilka drobiazgow, a potem modlilam sie, zeby zadzialaly razem... Bo nie ma gorszej rzeczy, niz przesada! Zwlaszcza w kuchni... ;)
Na szczescie salatka wyszla przepyszna. Nadaje sie, jako osobne lekkie danie, na przyklad na lunch, lub na kolacje. Albo jako dodatek do czegos malo wydziwianego - u nas sprawdzila sie znakomicie z prostymi tortillamiz serem i pieczarkami.
Razem ze mna pleśniowo kucharzyli: Shinju, Siaśka, Bartoldzik, Paszczak i Maggie.
Skladniki:
(na 1-2 porcje, zaleznie od apetytu i przeznaczenia)
Buraczki owinac folia aluminiowa i piec w piekarniku nagrzanym do 180stC, przez okolo 30-45min (zaleznie od wielkosci buraczkow). Przestudzic, obrac ze skorki i pokroic na cienkie plasterki, lub polplasterki. Ulozyc na talerzu. Posypac odrobina soli i pieprzu.
Ocet balsamiczny, oliwe i odrobine soli wymieszac na gladki sos. Polac buraczki. Na wierzch pokruszyc ser kozi, ewentualnie posypac jeszcze odrobina pieprzu, posypac orzechami i skropic oliwa truflowa.
No comments:
Post a Comment