Thursday, 18 August 2011

Real Food Market...

Pisalam juz kiedys o 'Real Street Food Festival' 
A niedawno, przegladajac Internet w poszukiwaniu jakiegos zajecia dla dzieci, i dla siebie przy okazji, znalazlam, zorganizowany w tym samym miejscu i najprawdopodobniej przez tych samych ludzi: 'Real Food Market', ktorego zaleta jest, ze odbywa sie cotygodniowo, dopoki pogoda pozwoli :)
Co znalezlismy?
Prosze bardzo:

Stoisko 'Woodlands Farm', z miesem i kielbaskami: 




Pyszne prawdziwe chleby, ktore nie wiedza, co to fabryczna tasma produkcyjna:


Polski akcent: 'The Polish Deli London' 





Weganskie stoisko Arancini Brothers:


I znowu sery w 'Greens of Glastonbury':




Oczywiscie nie moglo sie obyc bez churros!




Po ktorych skonsumowaniu Khodor westchnal i stwierdzil: 'Czy teraz mozemy zjesc te kolorowe herbatniki?' i zaprowadzil nas wprost do stoiska z makaronikami! :) (Bagatelka - £1.70 za sztuke!)




Zajrzelismy tez do 'ION Patisserie' i dostalismy slinotoku na widok wystawionych pysznosci:


A to bidocek, ktory nieopatrznie i z zaskoczenia posluchal okrzyku (mojego:)): 'Usmiech do zdjecia!' :):):)))))))))))) Na szczescie jego produkty wychwalam pod niebiosa, a nie zniechecam do nich....



A do domu zabralismy dwa kawalki sernika - PYYYYSZNEGO!!! Cukiernia zasluguje na swoja slawe - i bez dwoch zdan!


Wypilismy po kubelku super-soku jablkowego z farmy 'The Somerset Ploughmen':




I oparlismy sie pokusie dziesiatek czatnejow, dzemow i curdow wystawionych uwodzicielsko na ladzie. (A takze wdziekom cydru na zimno, lub goraco - ktos musial pchac w linii prostej wozek z Samira do domu:)):


A na koniec, kompletnym przypadkiem, znalezlismy ogromna piaskownice, przezwan ą 'plażą':


I znalezlismy zastosowanie dla pustych kubeczkow po soku:

No comments:

Post a Comment