Tuesday, 31 January 2012

Znakomity pomysł, na który ktoś wreszcie wpadł...

Pesto.
Ktore kocham bezwarunkowo... 
Na wierzchu ciasta francuskiego. W sosach do makaronu. W kremowym sosie do miesa. Nawet na kanapce, wymieszane z odrobina majonezu i z pokrojonym na kawalki kurczakiem... Mmmmm...
Mam tylko jeden problem: kupuje sloiczki pesto, uzywam tyle, ile akurat potrzeba do danego przepisu, a reszta stoi w lodowce... Stoi... stoi... stoi... Czeka na nastepny pomysl... Az w koncu obrasta penicylina i musimy sie rozstac.
I potwornie, ale potwornie mnie to zawsze denerwowalo! 
Z jednej strony bardzo lubie miec dobrze zaopatrzone szafki, zeby nie biegac specjalnie po drobiazgi do sklepu. Z drugiej: nienawidze niepotrzebnego wyrzucania jedzenia! 
I zawsze zastanawialam sie, dlaczego nikt nie wpadl na pesto pakowane w male, poreczne pojemniczki, ktore wystarczaja na raz, a reszta jest bezpieczna?

I stalo sie!
Przypadkiem, buszujac po bardzo snobistycznym supermarkecie :), znalazlam takie cudo w zamrazarkach:


Fantastyczna sprawa!  Opakowanie zawiera 8 malych pojemniczkow, a kazdy wystarcza na 1-2 porcje. Nie marnuje sie absolutnie nic. Zapas mieszka sobie spokojnie i bezpiecznie w zamrazarce:



Na dodatek musze powiedziec, ze nie jadlam jeszcze lepszego pesto! Pyszne, o bardzo wyraznym, ziolowym smaku, z odrobinkami orzechow... Wspaniale! Ustepuje pewnie tylko takiemu prawdziwemu, domowemu, bardzo swiezemu. Podejrzewam :)
Zjedlismy poki co z wielka przyjemnoscia i z wielkim apetytem w sosie na bazie serka kremowego, urozmaiconego brokulami i groszkiem, ze wspanialym dla dzieci makaronem - grubymi, bardzo krotkimi rurkami 'canneroni':


:)



Sunday, 29 January 2012

Owsiany snickers...


Generalnie nie lubie posmaku sody w wypiekach. Robilam kulkukrotnie herbatniki ANZAC - wszystkie porcje skonczyly jednakowo. W smietniku. Dlatego zawsze staram sie albo zamieniac sode na proszek do pieczenia, albo calkowicie pomijac. Tym razem postanowilam sprobowac... Okazalo sie, ze soda jest lekko wyczuwalna tylko w bardzo swiezym ciastku. Po ostudzeniu i kilku godzinach w lodowce ten charakterystyczny smak zanika. Zostaje tylko pyszny, miekkawy karmel, ktorego oszalamiajaca slodycz jest zlagodzona solonymi orzeszkami.  

Przepis z bloga Owsiankowo, podaje juz z bardzo minimalnymi zmianami.

Skladniki:
(na tortownice 23-24cm, czyli na okolo 8-10 porcji, w zaleznosci od lakomstwa pojadajacych osob)
  • 3/4 szklanki płatków owsianych
  • 3/4 szklanki mąki
  •  75 g cukru
  • 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 90 g masła w temp. pokojowej
  • 200 g orzeszków ziemnych solonych
  • 3/4 łyżeczki soli (jeżeli używasz niesolonych orzechów daj całą)
  • 400 g masy krówkowej (karmelowej, kajmakowej) lub 1 puszka mleka skondensowanego słodzonego, gotowana 2 godziny
  • garść płatków owsianych
Rozgrzej piekarnik do 180°C.
Formę do pieczenia wyłóż pergaminem.
Wymieszaj sodę, mąkę, 3/4 szkl płatków owsianych, cukier i sól. Zagnieć z masłem. Masą wylep dno formy.
Piecz 10 minut.
Masę krówkową wyłóż do miski, wsyp orzeszki i dobrze wymieszaj. 
Wylej na podpieczoną bazę. Po wierzchu posyp pozostałymi płatkami.
Piecz 15-20 minut. Wyjmij i zostaw do wystygnięcia.



Friday, 27 January 2012

Pralinki marcepanowe z białą czekoladą...



Na podstawie tego przepisu.

Skladniki:
(na mniej wiecej 35 czekoladek, ale trudno powiedziec, bo wyjadalam mase, a i tak zostalo odrobine do pojadania dla Khodora :))
  • 200g marcepanu
  • 2 lyzki wody rozanej
  • 2 plaskie lyzki cukru pudru
  • 50g polamanych orzechow wloskich
  • 250g bialej czekolady
opcjonalnie:
  • silikonowe foremki do lodu w dowolnym ksztalcie, lub plaska taca wylozona folia kuchenna
  • odrobina cukru pudru do wysypania foremek
Marcepan wymieszac w miseczce z woda rozana, orzechami i cukrem pudrem. Zostawic w lodowce na godzine - masa lekko stwardnieje.
Rozpuscic czekolade w kapieli wodnej - w szklanej miseczce nad powierzchnia goracej wody. 
Foremki wysypac odrobina cukru pudru. Wlewac po odrobinie czekolady (okolo 1/4 - 1/3 lyzeczki) na dno kazdej foremki i nakladac mala porcje masy marcepanowej (okolo 1/2 lyzeczki). Zalewac kolejna porcja stopionej czekolady - mniej wiecej 1/2 lyzeczki.
Zostawic w lodowce na okolo godzine, do zastygniecia. Wyjmowac wypychajac delikatnie dno foremek. 

Opcjonalnie: na wylozona folia tacy nakladac niewielkie porcje czekolady, na wierzchu ukladac marcepan i polewac kolejna odrobina czekolady.  Wstawic do lodowki do zastygniecia.

Wychodza pyszne marcepanowe pralinki, z miekkim nadzieniem ukrytym w chrupiacej skorupce. Dla wielbicieli gatunku, bo marcepan jest bardzo mocno wyczuwalny.


Wednesday, 25 January 2012

Kupiłam dzieciom (kolejne) pisaki...

...
Prosilam i tłumaczyłam: 
"Tylko na papierze! Nie na sofie, nie na stole, nie na ścianach!"
HA!

Monday, 23 January 2012

Sałatka z kuskus i ciecierzycą...


Przepis ze strony BBC Good Food.
Skladniki:
(na 2 porcje)
  • 100g kuskus
  • 220g puszka ciecierzycy, odcedzonej i opulkanej
  • 100ml goracego wywaru warzywnego
  • starta skorka i sok z 1 cytryny - u mnie: mniej, bo nie lubie zbyt intensywnego smaku cytrynowego
  • 1 pieczona papryka, posiekana - u mnie: kupna, ze sloika, ale mozna zrobic domowym sposobem
  • 25g platkow migdalowych, tostowanych
  • garstka listkow miety, posiekanych
  • kilka lyzek gestego jogurtu greckiego
  • 1 lyzeczka pasty harissa
Wrzuc kuskus i ciecierzyce do miski. Wlej wywar, przykryj kawalkiem folii kuchennej i sciereczka. Zostaw na okolo 5-10min, az kuskus wchlonie caly wywar. Przestudz lekko. Delikatnie wmieszaj sok i skorke z cytryny, papryke, migdaly i miete. Przeloz do miseczki, lub pojemnika (np. drugie sniadanie w pracy), na wierzch naloz jogurt i odrobine pasty harissa.

Saturday, 21 January 2012

Ciasteczka owsiane z biało-czekoladowymi dropsami i suszonymi morelami...


Przepis od Angeliki
Niezbyt slodkie (mozna dodac wiecej cukru) i z posmakiem maki razowej, wiec zdecydowanie dla wielbicieli gatunku. W kazdym razie dzieci zajadaly ze smakiem i jedno za drugim. Nie wiem, jak sie przechowuja, bo nic nie zostalo do nastepnego dnia... Co juz jest chyba wystarczajaca rekomendacja :)
Składniki:
(mnie wyszlo około 35 ciasteczek)
  • 1,5 szklanki mąki pszennej razowej 
  • 1 szklanki płatków owsianych górskich 
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej 
  • 150 g masła,w temperaturze pokojowej 
  • 1/2 szklanki cukru 
  • 1 duże jajko i 1 żółtko
  • 1 łyżeczka cukru/ekstraktu wanilinowego 
  • 50 g  pokruszonej białej czekolady - u mnie: dropsy
  • 3/4 szklanki drobno pokrojonych suszonych moreli
Masło ucieramy z cukrem na gładką masę za pomocą miksera, dodajemy stopniowo po jednym jajku nadal ucierając. Mąkę mieszamy z płatkami owsianymi i sodą, dodajemy do masy maślanej i miksujemy razem, na sam koniec dodajemy czekoladę i morele, łączymy wszystko razem.
Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia, układamy ciastka małą łyżeczką w odstępach około 2 cm.
Pieczemy w temperaturze  180 stopni przez około 15-20 minut.
Studzimy na kratce.


Wednesday, 18 January 2012

Rewolucyjny Antonio Banderas... :)

Czyli słow kilka o:
TAPAS REVOLUTION
Kiosk K2024, The Balcony, 
London, W12 7SL

"Omar Allibhoy is the Antonio Banderas of cooking”
Gordon Ramsay

"This is real fast food for people who care about eating”
Tom Parker Bowles

Bardzo, bardzo, bardzo chcialam zobaczyc te nietypowa, ale zachwalana restauracje od czasu, kiedy przeczytalam recenzje w magazynie 'Olive' z kwietnia 2011 roku (strona 1strona 2). Zreszta inne, bardziej i mniej kulinarnie nastawione, ale restauracyjne sekcje posiadajace, gazety tez nie pozostawaly w tyle: 
"A gem of a restaurant. Surprisingly brilliant tapas”  Time Out
”I can’t recommend Tapas Revolution highly enough, it is the ideal place to try this cuisine the Spanish-way”  The Guardian
"Tapas Revolution is a step above” The Mail
"Very authentic, clean, distinct and subtle flavours. Better than Andalucia.”  The Daily Telegraph

"Tapas Revolution" w Westfield jest pierwszym z zaplanowanej sieci, majacej objac cala Wielka Brytanie. Niedawno otwarto kolejna -  w Bluewater. 
Pomyslodawca i wlasciciel - Omar Allibhoy - ma pozazdroszczenia godne portfolio osiagniec i to daleko przed 30. :) Trenowany w legendarnej 'El Bulli' (www.elbulli.com) przez nie mniej legendarnego kucharza, jakim jest Ferran Adria. Przyjechal do Wielkiej Brytanii tylko kilka lat temu, dolaczyl do znakomitych restauracji 'El Pirata Detapas' serwujacych dania kuchni hiszpanskiej, a nastepnie stworzyl wlasny projekt - 'Tapas Revolution'.

Restauracje (?) Tapas revolution sa nietypowe - jak widac na zalaczonych zdjeciach. Wrzucone niejako w srodek zatloczonych centrow handlowych, pomiedzy sklepy z ubraniami, a stanowiska oferujace masaz :)



Po lewej stronie widac, nieco oslonieta od powszechnego widoku, kuchnie:


Prosze bardzo, a to jest widok, ktory mialysmy doslownie za plecami: normalnie wielki holl wejsciowy, zamieniony tymczasowo na bardzo popularne lodowisko. Wybralysmy siedzenia z premedytacja, uwazajac, ze nikt nam zza ramienia zagladal nie bedzie i nikt akurat tam nie bedzie przepychal sie na druga strone galerii... Bardzo mylnie... :):):)


menu. Proste, jasne, wyrazne. To, co lubie! Wychodzac z zalozenia, ze czytanie kilkustronicowych elaboratow (tak, nawiasem mowiac popularnych w polskich restauracjach), to strata czasu. Zwlaszcza, jesli mowimy o szybkiej przerwie na lunch, jak w tym przypadku.


'Pan y aioli', czyli chlebek na zakwasie, podany z przepysznym majonezem czosnkowym - leciutkim, jak chmurka, ktora rozplywala sie w ustach, zostawiajac tylko delikatny posmak czosnku:


'Tortilla de patatas' - tego dania nie trzeba przedstawiac! :) Do towarzystwa znowu majonez czosnkowy. I tylko uwaga: robilam takie cos wiele razy, ale nigdy, przenigdy nie udalo mi sie osiagnac takiego efektu! Moj omlet byl zwykle zjadliwy, ale raczej gumiasto-przepieczony, natomiast ten na zdjeciu, to prawdziwa poezja! Leciutki, delikatny i z mocno widocznymi babelkami powietrza uwiezionymi w warstwie jajka... Jakas kulinarna tajemnica do odkrycia? :)


'Paella de marisco' - paella z owocami morza. Widoczny zwierzak, to oczywiscie kreweta... W srodku byly sprytnie ukryte malze i osmiornica, na szczescie niewidoczne, wiec dla mnie jadalne:


Tak wyglada przecietny 'stolik' :)


'Gambas a la plancha' krewetki z czosnkiem, chilli i ziolamiNormalnie nie lubie takich spogladajacych z talerza zwierzatek... Ale tym razem sama bylam sobie winna, sama zamowilam, wiec... sama musialam zjesc! :) I przyznaje, ze sa przepyszne! I w zadnym stopniu nie umywaja sie do tych rozowych, juz ugotowanych, bez smaku i bardzo gumiastych, ktore popularnie mozna kupic w wielu sklepach.


Obraz zniszczen :)



'Seleccion del dia & quince jelly' - 4 rozne sery z galaretka z pigwy:



'Churros con chocolate' - na zakonczenie. Bo bez nich zaden prawdziwy hiszpanski posilek nie bylby kompletny! :)
Poezja!




ABC i D: 
Atmosfera - zdecydowanie zrelaksowana; bardzo mozliwe, ze w okolicy lunchu, czy potem obiadu robi sie mocno tloczno, ale w miedzyczasie milo i spokojnie; 
Booking, czyli rezerwacja - nie sądze :) ; natomiast mozliwy jest serwis na wynos, wiec zapewne takze i mozliwosc zorganizowana np. biurowego przyjecia; 
Ceny -  notka w menu poleca 2-3 niewielkie tapas na osobe, co generalnie sumuje sie do ceny sredniego obiadu, a moje ukochane churros, to juz tylko dodatkowa ektrawagancja;
Dzieci - zdecydowanie nie!  Chyba, ze takie juz podrosniete i rozumiejace znaczenie slowa 'NIEEEE!!!' :) No i bedace w stanie usiedziec na wysokich, barowych stolkach...