Nie wiem, jak w Waszych domach, ale u mnie zawsze rozdaje sie prezenty tuz po kolacji wigilijnej. Nie podebralam amerykansko-angielskiego zwyczaju zostawiania upominkow na bozonarodzeniowy poranek i dobrze mi z tym :)
A poniewaz dzieci rosna i rozumieja coraz wiecej trzeba bylo jakos cala mikolajowa historie urozmaicic. Bo sam fakt 'pojawiania' sie paczuszek pod choinka juz przestaje wystarczac. Plan byl taki: dzien wczesniej, przy okazji pieczenia ciasteczek na choinke, upieklismy tez dwa wielkie ciacha dla Mikolaja - jedno od Susu, a jedno od Khodora oczywiscie. :) W Wigilie, kiedy dzieci byly zajete, moj maz wytachal cala wielka torbe prezentow na klatke schodowa. Tuz po kolacji wigilijnej ciacha zostaly umieszczone w miseczkach, razem z marchewkami, bo renifery tez maja prawo byc glodne, na parapecie okiennym. Dzieci dostaly krzesla i przykaz wygladania przez okno, na wypadek pojawienia sie Mikolaja z saniami. Tymczasem moj maz ustawil torbe tuz przed drzwiami i zszedl z naszego 4 pietra do drzwi wejsciowych, zeby zadzwonic domofonem. Dzieci pobiegly otworzyc drzwi, ja zlapalam ciastka i marchewki z parapetu, a na schodach zmaterializowaly sie mikolajowe upominki. Niespodzianka znakomita! Zwlaszcza, ze Mikolaj niepojetym sposobem zabral tez i przekaski... :):):)
A tak generalnie obylo sie bez dramatow :) Jak zwykle probowalam zrobic mniej jedzenia, a najlepiej tyle, by udalo sie zjesc na raz, i jak zwykle wyszla ilosc przerazajaca i wystarcza na kilka nastepnych dni:
Dzici wpadly w szalenstwo przy rozpakowywaniu prezentow:
Az biedna Samira musiala uspokonc nerwy odrobina dodatkowego cukru we krwi:
W tamtym roku Mikolaj byl mocno ksiazkowo-kulinarny. Wszystko sie przydalo, jak najbardziej, i zostalo wykorzystane przy okazji blogowych wpisow i konkursow. W tym roku tez nie zawiodl:
Sliczna patera na ciasto przyda sie... za rok! :)
Nigella jest zawsze mile widziana:
A na ksiazkach z serii 'The Australian's Women's Weekly' jeszcze sie nie zawiodlam, wiec i ta o gotowaniu z dziecmi tez na pewno bedzie sukcesem:
No comments:
Post a Comment