Przepis z bloga Marty.
Składniki:
(na jakieś 3-4 porcje, zależnie od apetytu i ewentualnych dodatków)
Żart z kategorii 'it's funny, because it's true', czyli w wolnym tłumaczeniu: 'jest to zabawne, bo to prawda':
" ja: chcę magicznego jednorożca na Gwiazdkę.
Mikołaj: badź realistką.
ja: ok. chcę 5 minut dla siebie każdego dnia, żeby wypić moją kawę wciąż gorącą i wysikać się w spokoju.
Mikołaj: jakiego koloru ma być ten jednorożec? "
Stary i bardzo dobrze znany, ale jakże aktualny żart. Bo przy czwórce dzieci, w zróżnicowanym wieku, co prawda, ale wciaż, jestem w biegu niemal non-stop. Kiedy Dudunio śpi próbuję ogarnać pranie i przygotowania do obiadu, na wieczór. Kiedy wracamy ze szkoły słucham, stereo, co się działo, jakie kto miał/a wypadki i przypadki i jakie nagrody akurat dostał/a. Kiedy dziecko numer 4 jest unieruchomione w wannie (zwykle w towarzystwie dziecięcia numer 3) dokańczam posiłek dla wszystkich. Wszystkie ulubione seriale i programy ogladam na platformach 'na życzenie', mieszajac przy okazji ciasto, smażac naleśniki, albo po prostu karmiac piersia. Dzieje się? Oj dzieje... A czy się da? Pewnie, że się da! Trzeba tylko poukładać sobie wszystko logicznie, a do sklepu wychdzić z lista potrzebnych produktów, albo poprosić pobliski supermarket o dostawę do domu... Chociaż przyznaję, że kawę pijam raczej po chłodnej stronie temperatury.
;)
No comments:
Post a Comment