Tuesday 10 October 2017

Sałatka z kaszą kuskus i makrelą... I mój ulubiony żart.


Przepis z bloga Marty.
Składniki:
(na jakieś 3-4 porcje, zależnie od apetytu i ewentualnych dodatków)
  • 1/2 szklanki suchej kaszy kuskus
  • garść czarnych, lub zielonych oliwek
  • mała puszka kukurydzy (waga odcedzona 165g)
  • kilka suszonych pomidorów
  • 100g filetu wędzonej makreli
  • około połowa 200g kostki sera feta
  • sól, pieprz
  • kilka łyżek oliwy lub oleju, do smaku - u mnie odrobina oliwy truflowej i regularna oliwa
  1. Kaszę kuskus wsyp do małego garnuszka lub miski. Zalej wrzątkiem - do przykrycia. Odstaw na 5 minut (przykryj ściereczka). Następnie rozdrobnij kaszę widelcem i zostaw do wystudzenia. 
  2. Oliwki pokrój na plasterki, a suszone pomidory i ser feta w kosteczkę. Rybę rozdrabnij. Dodaj do kaszy razem z kukurydzą. Dopraw solą, pieprzem. Posyp pestkami dyni, polej olejem lub oliwą i delikatnie wymieszaj.

Żart z kategorii 'it's funny, because it's true', czyli w wolnym tłumaczeniu: 'jest to zabawne, bo to prawda':
"  ja: chcę magicznego jednorożca na Gwiazdkę.
   Mikołaj: badź realistką.
   ja: ok. chcę 5 minut dla siebie każdego dnia, żeby wypić moją kawę wciąż gorącą i wysikać się w spokoju.
   Mikołaj: jakiego koloru ma być ten jednorożec? "
Stary i bardzo dobrze znany, ale jakże aktualny żart. Bo przy czwórce dzieci, w zróżnicowanym wieku, co prawda, ale wciaż, jestem w biegu niemal non-stop. Kiedy Dudunio śpi próbuję ogarnać pranie i przygotowania do obiadu, na wieczór. Kiedy wracamy ze szkoły słucham, stereo, co się działo, jakie kto miał/a wypadki i przypadki i jakie nagrody akurat dostał/a. Kiedy dziecko numer 4 jest unieruchomione w wannie (zwykle w towarzystwie dziecięcia numer 3) dokańczam posiłek dla wszystkich. Wszystkie ulubione seriale i programy ogladam na platformach 'na życzenie', mieszajac przy okazji ciasto, smażac naleśniki, albo po prostu karmiac piersia. Dzieje się? Oj dzieje... A czy się da? Pewnie, że się da! Trzeba tylko poukładać sobie wszystko logicznie, a do sklepu wychdzić z lista potrzebnych produktów, albo poprosić pobliski supermarket o dostawę do domu... Chociaż przyznaję, że kawę pijam raczej po chłodnej stronie temperatury.
;)    

No comments:

Post a Comment