Dla wyjasnienia: pana Gesslera nie znam. Ani osobiscie :), ani nieosobiscie tj. telewizyjnie, czy prasowo. Nigdy zadnego jego programu nie ogladalam, nie czytalam zadnego artykulu, przez niego, lub o nim napisanego, tudziez zadnej ksiazki, kuchrskiej, ani innej. Nie jestem w stanie wydac jakiejkolwiek opinii na temat jego zachowan, czy wypowiedzi. Wiem tylko, ze poczytujac rozne blogi natrafialam na raczej generalnie niepochlebne opinie.
Czyli, poniekad, śmiem twierdzic, moja opinia na temat polecanej przez niego restauracji jest nieskazona jakimikolwiek personalnymi uprzedzeniami w strone polecajacego...
Rzecz bedzie o restauracji:
"NOWINA"
32-444 Głogoczów - Dwór
Polozona tylko 12km od Krakowa, w strone Zakopanego (mapa). Trzeba sie odrobinke wysilic, by znalezc odpowiedni zjazd i parking, ale naprawde, naprawde warto!
"Początki budynku sięgają XV i XVI wieku. Niegdyś mieścił się tu browar cystersów, a górne piętro dobudowane później zajmowały cele klasztorne. Moi przodkowie kupili ten obiekt mniej więcej przed dwustu laty i od tej pory pozostaje on w rękach rodziny Nowina Konopków. Odziedziczyłem ten dwór w 1976 roku. Budynek wymagał gruntownego remontu, który trwał aż osiem lat i przyniósł mi nagrodę pierwszego stopnia ministra kultury i sztuki za wzorowe odnowienie i użytkowanie zabytkowego zespołu dworsko parkowego w Głogoczowie.
W 1984 została tu otwarta restauracja, która rychło zasłynęła nie tylko w okolicach Krakowa. Pomieszczenia restauracyjne mieszczą się w pięknie sklepionej, skromnie lecz gustownie wyposażonej sali. Usytuowany w drugiej sali cocktail bar serwuje znakomite drinki i napoje według życzeń gości. W lecie również przed frontem domu wśród kwiatów i zieleni podawane są wszystkie dania i napoje restauracji. W Nowinie panuje atmosfera przypominająca dawne polskie dwory, świadcząca o polskiej kulturze i tradycji.
Restauracja specjalizuje się w potrawach kuchni polskiej przywracając jej należną rangę. Wiele przepisów przekazywanych z pokolenia na pokolenie stanowi rodzinną tajemnicę. Dania nie tracąc nic ze swoich walorów smakowych są lekkie i delikatne. Ich niewątpliwą zaletą jest wykorzystanie ekologicznych surowców pochodzących z własnego gospodarstwa rolno warzywniczego i hodowlanego. Nic więc dziwnego że "Nowinę" odwiedzają goście nie tylko z całej Polski ale i zza granicy - głowy koronowane, przedstawiciele szacownych rodów, dyplomaci najwyższej rangi, ludzie nauki kultury i sztuki, a osiem ksiąg pamiątkowych z podziękowaniami potwierdza jakość i poziom usług."
Cytuje wstep zamieszczony na stronie internetowej (reszta tutaj).
- Czy panie napija sie wina?
- A czy te panie wygladaja na pijace wino???
:):):))))))))))))))))))))
Czy znacie to uczucie, kiedy wiecie na 100%, ze kazdy kolejny kęs oznacza coraz bardziej zaciskajacy sie pasek spodni, ale jedzenie wyglada i smakuje tak wspaniale, ze za zadna cenie nie jestescie w stanie sie powstrzymac?
To wlasnie Nowina...
Wiecej opisow nie trzeba...
:):):))))))))))
Żurek - klasyka:
Wspaniala zupa chrzanowa - tak pyszna, ze po powrocie do domu przegladalam blogi i agregatory w poszukiwaniu przepisu:
Nawet nie bardzo wiem, co lezy na tym talerzu...
Bylam za bardzo zajeta swoimi daniami ;)
I bardzo sympatyczna sprawa: restauracja przygotowuje 1/2 porcji dla dzieci.
Po menu mozna zajrzec tutaj.
I dla wyjasnienia: desery sa i owszem, ale po obiedzie z zupy z drugiego dania nie bylismy juz w stanie nic przelknac.
A, B, C i D:
Atmosfera - milo, spokojnie, cichutko; odrobine bardziej elegancko i odswietnie, niz szara codziennosc nakazuje, ale bez przymusu garnituru i wieczorowej sukni :); niedzielny obiad dla rodziny? Idealne miejsce!
Booking, czyli rezerwacja - restauracja jest niewielka i przy naszej wizycie, w niedzielne wczesne popoludnie nawiasem mowiac, zaczela sie dosc szybko zapelniac; chyba lepiej zapewnic sobie stolik, niz zafundowac rozczarowanie. Zwlaszcza w weekendy;
Ceny - nie ma co ukrywac, ze sa wyzsze, niz srednie; ale naprawde warto je zaplacic, zwlaszcza okazyjnie i odswietnie;
Dzieci - mile widziane. Chociaz bardzo mocno starszy pan, siedzacy przy nastepnym stoliku i delektujacy sie poobiednia kawusia z deserem, mierzyl nas zlym spojrzeniem, bo niemal-5-latek i 2-i-pol-latek, nawet przy najlepszym z mozliwych zachowaniu, do cichych i spokojnych obiadowiczow restauracyjnych nie naleza. Pewnych rzeczy niestety nie da sie uniknac, ani wykonac - krytyki ze strony obcych z jednej strony, ani opcji oddania pociech do Policyjnej Izby Dziecka na czas trwania posilku z drugiej...
:):):)))))))))))))))