Saturday, 12 August 2017

Z tyłu liceum, z przodu muzeum... I flapjack bananowy z melasą.

Podrzucałam wczoraj dziecki starsze dwa na ostatni dzień warsztatów teatralnych. Droga autobusem trwa 12 minut, a na piechotę ze 45, albo i lepiej, zależy w jakie gry gramy i na co zdecydujemy się zapatrzeć. Dlatego zebrałam dziecki młodsze dwa i wsiadłam w 484. Autobusik malutki, obsługujacy tak zwane dziury i obrzeża, z bardzo malowniczym, długowłosym porannym kierowca. Akurat stał już we wnęce jeden wózek, więc musiałam zostać ze swoim - opcji wyjmowania całkiem kontentego i szczęśliwego dzieciaka i przedzierania się na ostatnie siedzenia nie kontempluję. Ale zaczęło robić się ciasnawo i musiałam wcisnać się w przestrzeń z boku wózka. Po czym zorientowałam się, że jakaś pannica mnie zablokowała. Wiele nie zauważyłam, ot modne półbuciki, takie spiczaste, retro; kolorowe skarpetki, krótka spódniczka, jakaś marynareczka, mocno wcięta w pasie. Tyle. Że modnie wiem, bo mamy znany i wieki 'kolydż' artystyczny zaraz za rogiem i dziewoje narodowości wszelakich biegaja po okolicy. A wracajac do dziewczęcia. Na kolejnych przystanku przepchnęłam się z powrotem na tyły wózka, łapiac przy okazji przelotny obraz stojacej pani. Coś mi nie pasowało. Ślepawa jestem odrobinę, jak na wiek przystoi, więc spojrzałam jeszcze raz, uważniej. Włosy! Dłuuuuugie, zadbane, lekko faliste, ale... całkowicie siwe przy skórze! Widać było odrosty. Oj... Spojrzałam raz jeszcze, tym razem baaaaardzo uważnie - pani miała lat 60 jak nic. A pewnie i więcej. Bo hojna jestem i się nie znam. Myślę, że raczej nawet 70...
I od wczoraj tak sobie myślę i rozważam: czy powinnam podziwiać, za to, że się jej chce, za pogodę ducha i młody umysł; czy puknać się w czółko, ze słowami 'co też ta babcia ze soba na strość zrobiła?!'...

Przepis z nieocenionego mumsnet'u.
Składniki:
(blaszka kwadratowa 20cm, można pokroić na 9 większych, albo 12 mniejszych porcji)
  • 150g masła
  • 100g cukru muscovado (ale biały, drobny też się nada)
  • 1 łyżka melasy (u mnie karobowa)*
  • 1 łyżka golden syrup
  • 350g płatków owsianych
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • garść sułtanek
  • 2 bardzo dojrzałe banany, rozgniecione widelcem na papkę
  1. Rozgrzej piekarnik do 180stC. Przygotuj blaszkę - wyłóż papierem do pieczenia, tak, aby brzegi wystawały poza blaszkę - będzie łatwiej wyjać gotowe ciasto.
  2. W dużym garnku rozpuść masło, razem z cukrem, melasa i golden syrup.
  3. Wmieszaj suche składniki.
  4. Dodaj banany i wybrane suszone owoce, lub orzechy.
  5. Piecz około 30 minut (zacznij sprawdzać po około 20 minutach), następnie przestudź w blaszce, wyjmij na deskę do krojenia i podziel ostrym nożem na porcje. Zostaw do ostudzenia na kratce.
* Dobrze by było nie pomijać melasy - mimo, że jest jej w przepisie niewiele nadaje ona bardzo delikatny, ale charakterystyczny, lekko karmelowy posmak.

No comments:

Post a Comment