Friday, 14 July 2017

Naleśniki jaglane. Jagielniki?...

Kaszy jaglanej nie znam. Kompletnie. Jadłam raz (klik), w wersji na słodko i deserowo.  Zdrowa jest, wiem, bo poczytałam. I ma swoich zaciekłych zwolenników i równie wokalnych przeciwników. Tyle wiem. Jeśli chodzi o używanie, gotowanie i kulinarne kombinowanie w daniach ową zawierajacych - nie mam pojęcia! Dlatego, kiedy ugotowałam bodaj szklankę kaszy jaglanej, nawet już nie wiem w jakim celu, i zostałam z ilościa przekraczajaca wszelakie oczekiwania, zdecydowałam się zawalczyć. I wymyślić coś, co pozwoliłoby na smaczne pozbycie się zalegajacych resztek. Padło na naleśniki. I, o dziw dziwów, wyszły naprawdę pyszne. Mięciutkie, puchate, rozpływajace się w ustach, a jednocześnie na tyle elastyczne, że nie pękały na kawałki przy smakowaniu dżemem i zwijaniu w ruloniki... Sukces! Jedyna niedogodność to fakt użycia blendera kieichowego, albo jakiegś innego robota kuchennego w typie malaksera, bo cząsteczki kaszy musza być dokładnie rozdrobnione...    


Składniki:
(na około 20 grubszych sztuk, ale z małej, 20cm patelni)
  • 3 szklanki ugotowanej, zimnej kaszy jaglanej
  • 1 szklanka mleka
  • 1/2 szklanki wody
  • 1 szklanka maki z proszkiem do pieczenia (self-raising), lub szklanka maki + łyżeczka proszku do pieczenia + szczypta soli
  • 3 łyżki oleju
  • 3 jajka
  • olej do smażenia
  1. Do kielicha blendera wsyp kaszę, wlej mleko i wodę, olej i wbij jajka. Wsyp makę. wszystko dokładnie zmiksuj. Ciasto powinno mieć konsystencję w okolicy jogurtu naturalnego. 
  2. Na niewielkiej, najlepiej nieprzywierajacej, patelni rozgrzej łyżeczkę oleju. Wlewaj porcje ciasta - około 3 łyżek, i smaż z obu stron, aż do złotawego koloru. Powtarza do czasu, kiedy całe ciasto zostanie wykorzystane.  

No comments:

Post a Comment