Friday, 22 August 2014

Battersea Park Children's ZOO...


Battersea Park
Chelsea Bridge Gate
Battersea
London
SW11 4NJ



"Until the middle of the 19th century, Battersea Park consisted of marshland and fields where carrots, asparagus and lavender were grown. The area was opened as a public park in 1858 and was used for sporting activities. In 1951 the park was transformed into a pleasure garden as part of the Festival of Britain celebrations, and the forerunner of Battersea Park Children’s Zoo was born.
When the much-loved zoo, formerly run by Wandsworth Council, was threatened with closure in 2003, the Heap family stepped in and saved it. Carol, Roger and Ed Heap have a passion for animals and valuable experience of running two other wildlife parks - the Chestnut Centre Conservation and Wildlife Park in Derbyshire and the New Forest Wildlife Park in Hampshire.
Taking over Battersea Park Children’s Zoo gave them a chance to create a zoo exactly the way they wanted it - turning it into an opportunity for youngsters to enjoy, respect and learn about the animals with whom we share our planet."
www.batterseaparkzoo.co.uk
Wpis raczej z serii: jakby ktos, kiedys, przypadkiem zawital w okolicy i potrzebowal dodatkowych informacji.
:)
 Sympatyczne, niewielkie ZOO. W samym centrum Londynu, tuz nad Tamiza. Ma pelny dostep dla wozkow inwalidzkich (a co za tym idzie i dla dziecinnych), ubikacje, z pokoikiem do karmienia i malutka salka do ewentualnego zabawienia starszych maluchow i stoliki do przewijania.
Z placem zabaw (bardziej popularnym, niz zwierzeta, prawde powiedziawszy:) ) i samochodem strazackim, gdzie moje dzieci spedzily chyba z godzine, naciskajac guziczki, wskakujac na siedzenia i krecac kierownica.
Przebojem bylo tez zdecydowanie terrarium. Nie moglam ich wywabic z malutkiego domeczku zawierajacego żółwie i węże. Jest oczywiscie tunel prowadzacy do srodka wybiegu dla surykatek, sa papugi, kury i koguty. I wielka zagroda dla emu - na tablicy mozna zobaczyc kazde stadium wykluwania sie z jajek tych wielkich ptaszysk. A w razie, gdy wszelkich atrakcji jest wciaz za malo, mozna sprawdzic czasy, a potem stawic sie na miejscu na karmienia surykatek, lemurow i wydr.
Ceny niestety nie naleza do najnizszych. Za bilety dla mnie i 2 dzieci (Zosia nie ma jeszcze 2 lat) zaplacilam 20£. Mielismy ze soba piknik i picie, wiec nie musielismy polegac na porecznej i dostepnej kawiarence. 
Nie ma sie co spodziewac wielkich, zachowujacych gatunki projektow. Nie ma sloni, czy krokodyli. Ale, jako pomysl na spedzenie spokojnego dnia, gdzie dzieci beda sie bawily swietnie, ale bezpiecznie i zawsze w zasiegu wzroku, sprawdzi sie doskonale.






No comments:

Post a Comment