Zupełnie przypadkowo, i bez żadnych podświadomych intencji, zbiegły mi się na blogu trzy wegańskie wpisy: o zamiennikach jajek, przepis na wegański ryż i na dzisiejsze cookies. I to na dodatek dokładnie wtedy, kiedy odziedziczyłam zawartość znajomej zamrażarki i kurczak niestety pojawia się na naszym stole dość regularnie. Na zmianę z filetami z ryby... Ot, taka ironia losu.
Ale...
Przepis na owe mocno zjadliwe, chociaż pozbawione, generalnie uznawanych za podstawowe, składników pochodzenia zwierzęcego, miałam zanotowane od bardzo dawna. Najprawdopodobniej z okazji jakiejś wizyty od zaprzyjaźnionych wegan, albo pieczenia na szkolna zabawę, z uwzględnieniem dzieci uczulonych na jajka.
I ciacha wreszcie się doczekały swojej kolejki. Z podanych proporcji wyszło tylko 10 sztuk, ku wielkiemu rozczarowaniu zmęczonych po szkole pociech. I nie muszę dodawać, że całość zniknęła tajemniczo w przeciagu godziny. Całość ciastek, nie pociech...
Przepis z bloga Chocolate covered Katie.
Składniki:
(na 10-12 sztuk)
1 szklanka ulubionej maki
1/2 łyżeczki sody
1/4 łyżeczki soli
1/4 szklanki cukru
1/4 szklanki brazowego cukru
1/3 szklanki groszków czekoladowych (z ciemnej czekolady dla wersji kompletnie wegańskiej)
2 łyżki oleju
2 łyżki ulubionego mleka + ewentualnie 1-2 dodatkowe łyżki (u mnie -2)
1/4 łyżeczki ekstraktu waniliowego
W sporej misce wymieszaj suche składniki. Następnie dodaj składniki mokre i wymieszaj wszystko na ciasto.
Uformuj kulki(łyżka do lodów będzie w sam raz) i zostaw na wyłożonej silikonowa mata tacy na godzinę w lodówce, albo na pół godziny w zamrażarce. (Oryginalnie autorka poleca schłodzić cała porcję ciasta przez co najmniej 2 godziny).
na ciasteczka to ja zawsze chętna jestem
ReplyDelete