Ponieważ zawsze, kiedy piekę po raz pierwszy z danego przepisu, boję się, że nadmierne mieszanie i zmienianie nie wyjdzie mi na dobre. Dlatego, jak powiadali autorzy, przygotowałm tylko 6 papilotek i mała blaszkę. Ale okazało się, że z podanych składników można by było spokojnie wykroić 8-9 mniejszych sztuk.
I jeszcze objawiło mi się zamieszanie czereśniowo-wiśniowe... Przepis był obliczony na użycie części zakupionych przypadkowo, mrożonych wiśni. Ponieważ wiśnie i czereśnie nazywaja się po angielsku generalnie tak samo (cherry i sour, albo morello cherry), doszłam do wniosku, że posiadam te drugie. I z bardzo prostej przyczyny - wiśnie sa bardzo trudne do znalezienia na Wyspach. I nastawiłam się na te słodkie. Tymczasem niemiecki Lidl spłatał mi figla i do ciasta dostały się kwaśne wisienki...
Przepis z wycinka zachowanego ze starego magazynu lokalnego supermarketu.
Składniki:
(na 6 większych, lub 8-9 mniejszych sztuk)
150g maki z proszkiem do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
50g miałkiego, jasno-brazowego cukru
1 banan, bardzo dojrzały
150g jogurtu waniliowego, lub bananowego
2 łyżki oleju
1 białko jajka
100g czereśni/wiśni; rozmrożonych, dokładnie osuszonych i posiekanych
- Rozgrzej piekarnik do 180stC. Przygotuj papilotki i blaszkę (wyjdzie 6 większych, albo 8-9 mniejszych sztuk).
- W sporej misce wymieszaj makę, sodę i cukier. Zrób wgłębienie w środku.
- W osobnej misce rozgnieć banana. Wmieszaj jogurt, olej i białko.
- Wlej mokre składniki do suchych, dorzuć owoce i szybko wymieszaj na w miarę gładkie ciasto.
- Rozdziel ciasto pomiędzy przygotowane papilotki i piecz przez 18-20 minut, aż będa wyrośnięte i złotawe. Wyjmij na kratkę i zostaw do ostudzenia.
porywam jedną ;)
ReplyDelete