Rockefeller Building
University College London
21 University Street
London WC1E 6DE
Otwarte: poniedziałek-sobota; 13.00-17.00
Do tej wycieczki przymierzałam się chyba dobrze ponad dwa lata. A to z powodu niezbyt chodliwych godzin otwarcia. Bo jeśli już gdzieś wyjeżdżamy, to wolę wybrać się rano, zabrać torbę jedzenia i wrócić do domu w miarę wcześnie, pomijajac godzinę popołudniowych korków.
Do tej wycieczki przymierzałam się chyba dobrze ponad dwa lata. A to z powodu niezbyt chodliwych godzin otwarcia. Bo jeśli już gdzieś wyjeżdżamy, to wolę wybrać się rano, zabrać torbę jedzenia i wrócić do domu w miarę wcześnie, pomijajac godzinę popołudniowych korków.
Samo muzeum, pomimo, że w samiutkim centrum, jest odrobinę trudne do znalezienia. Nam sytuacji nie ułatwiły roboty drogowe blokujace wszelkie pobliskie przejścia dla pieszych i bardzo mocno widoczność. Ale to sytuacja tymczasowa i zapewne już zakończona...
Muzeum zajmuje, o dziwo, tylko jedno pomieszczenie. Wielkie, bez dwóch pytań, ale jedno. Z galeriami umieszczonymi pod sufitem (brak dostępu dla publiki), z których spogladaja wesolutko malownicze szkielety. Dla mnie ideał - dzieci nie maja gdzie się zgubić, a przy wejściu/wyjściu zawsze ktoś czuwa.
Co interesujacego możemy zobaczyć? Sporo, jeśli interesuje nas zoologia. Trzeba pamiętać, że Wiktorianie mieli kompletnie inna od współczesnej etykę i dostęp do innych materiałów, a czasami nieistniejacych już gatunków.
Na wystawie znajdziemy szkielet zebry kwaggi - jeden z siedmiu znanych egzemplarzy zachowanych na świecie; a także nieprawdopodobny szkielet ogromnego pytona, który zdechł w londyńskim ZOO, został przetransportowany na dach budynku do specjalnie przygotowanego pudła z piaskiem (gdzie uległ rozkładowi, ale struktura kości została nienaruszona), a następnie całość starannie odtworzono już w gablocie. Przy samym wejściu - najsłynniejszy okaz kolekcji, czyli słój kretów, oraz niesamowite, odtworzone w szkle zwierzęta morskie z połowy XIX wieku. Zawiła metoda ich produkcji umarła razem z twórcami, a współcześni naukowcy, z wszelakimi zdobyczmi nowoczesnego świata, nie sa w stanie jej odtworzyć. I 'Mikrarium', czyli podświetlona gablota, wielkości może budki telefonicznej, do której można wejść i spojrzeć dokładnie na slajdy mikroskopowe - ja znalazłam daty m.in. z 1937 roku.
Czy warto zajrzeć? Na pewno tak. W piatki o godzinie 14.00 można trafić na oprowadzana wycieczkę (dobrze jest zarezerwować wcześniej bezpłatne bilety), kiedy to przyjemna pani opowiada przez 45 minut o ciekawostkach kolekcji.
Wstęp jest bezpłatny, a na zobaczenie wszystkiego warto przeznaczyć okolice 1-1.5 godziny.
Muzeum zajmuje, o dziwo, tylko jedno pomieszczenie. Wielkie, bez dwóch pytań, ale jedno. Z galeriami umieszczonymi pod sufitem (brak dostępu dla publiki), z których spogladaja wesolutko malownicze szkielety. Dla mnie ideał - dzieci nie maja gdzie się zgubić, a przy wejściu/wyjściu zawsze ktoś czuwa.
Co interesujacego możemy zobaczyć? Sporo, jeśli interesuje nas zoologia. Trzeba pamiętać, że Wiktorianie mieli kompletnie inna od współczesnej etykę i dostęp do innych materiałów, a czasami nieistniejacych już gatunków.
Na wystawie znajdziemy szkielet zebry kwaggi - jeden z siedmiu znanych egzemplarzy zachowanych na świecie; a także nieprawdopodobny szkielet ogromnego pytona, który zdechł w londyńskim ZOO, został przetransportowany na dach budynku do specjalnie przygotowanego pudła z piaskiem (gdzie uległ rozkładowi, ale struktura kości została nienaruszona), a następnie całość starannie odtworzono już w gablocie. Przy samym wejściu - najsłynniejszy okaz kolekcji, czyli słój kretów, oraz niesamowite, odtworzone w szkle zwierzęta morskie z połowy XIX wieku. Zawiła metoda ich produkcji umarła razem z twórcami, a współcześni naukowcy, z wszelakimi zdobyczmi nowoczesnego świata, nie sa w stanie jej odtworzyć. I 'Mikrarium', czyli podświetlona gablota, wielkości może budki telefonicznej, do której można wejść i spojrzeć dokładnie na slajdy mikroskopowe - ja znalazłam daty m.in. z 1937 roku.
Czy warto zajrzeć? Na pewno tak. W piatki o godzinie 14.00 można trafić na oprowadzana wycieczkę (dobrze jest zarezerwować wcześniej bezpłatne bilety), kiedy to przyjemna pani opowiada przez 45 minut o ciekawostkach kolekcji.
Wstęp jest bezpłatny, a na zobaczenie wszystkiego warto przeznaczyć okolice 1-1.5 godziny.
No comments:
Post a Comment