Czyli: pilaw z kaszy bulgur, ciecierzycy i zielonej soczewicy.
Ponieważ poprzedni pilav bardzo nam zasmakował, a mnie zachwycił także łatwościa wykonania i dostępnościa składników, poszłam za ciosem i skorzystałam z jeszcze jednego przepisu Emilii. Tym razem znakomity dodatek soczewicy i ciecierzycy sprawia, że danie staje się wystarczajace samo w sobie i dodatek mięsa nie jest specjalnie potrzebny. Wszystko, czego brakuje do szczęścia, to pajda dobrego chleba...
Przepis z bloga Turcja od kuchni.
Składniki:
(na okolice 3-4 porcji, zależnie od apetytu i wybranych dodatków)
szklanka kaszy bulgur, umytej na sicie
cebula
duża czerwona papryka, lub 1 1/2 mniejszej
1/2 szklanki wczesniej ugotowanej ciecierzycy (domowej, lub puszkowanej)
1/2 szklanki wcześniej ugotowanej zielonej soczewicy (domowej, lub puszkowanej)
łyżeczka koncentratu paprykowego
łyżeczka masła
sól i pieprz
suszony koperek
Cebulę pokrój drobniutko i przesmaż na maśle aż się zeszkli.
Dodaj pokrojona w drobną kostkę paprykę, przesmaż. Następnie dodaj koncentrat i przesmaż, aż zacznie pachnieć.
Wsyp kaszę bulgur, chwilę smaż, przypraw i zalej 2 szklankami wrzątku, dodaj ciecierzyce i soczewicę.
Dokładnie wymieszaj, a gdy zacznie wrzeć zmniejsz płomień do minimum, przykryj pokrywką i gotuj 15 minut.
Zdejmujemy z ognia i odczekaj 20 minut. Podnieś pokrywkę, wymieszaj i wsyp szczyptę koperku (do smaku). Przykryj pokrywką i poczekaj jeszcze 5 minut. Podawaj od razu, najlepiej z kleksem dobrego jogurtu.