Platala mi sie po szafce puszka mleka kokosowego... Taka troche samotna, bo jakos nie mialam weny i pomyslu na jej wykorzystanie. I przy okazji zastoju obiadowego przypomnial mi sie znaleziony kiedys przepis. Wyszly niesamowicie delikatne, cieniutkie nalesniki. Z lekko wyczuwalna nutka kokosowa. Wspaniale sprawdzily sie, jako posilek dla dzieci...
Przepis (lekko zmieniony) z bloga Kuchnia pokolen.
Skladniki:
(na okolo 20 sztuk)
Do sporej miski wlej mleczko kokosowe z puszki i wode, dodaj jajka, mąkę i szczyptę soli. Zmiksuj dokładnie na gładką masę. Na patelni rozgrzej odrobine oleju. Wlewaj partiami ciasto i smaż, aż do złotego koloru.
Nadzienie: to juz sprawa indywidualna! :) Dzieciom smakowaly bardzo z dzemem truskawkowym, a mnie z twarogiem rozrobionym z jogurtem kokosowym i wymieszanym z rodzynkami i suszonymi zurawinami.
No comments:
Post a Comment