Tuesday, 21 September 2021

Warzywa pieczone z pastą harissa i jak ugotować (niedoskonały) ryż do sushi...


Mili państwo z ulubionego Oddbox dostarczają od czasu do czasu spore ilości niełatwych do ogarnięcia warzyw... Nie mam zażaleń - na tym ten projekt polega, ale czasami kombinuję więcej, niż normalnie, aby nadmiar wykorzystać.
Tym razem problematyczny okazał się bakłażan i cukinia... 
Upieczone razem z czerwoną cebulą i podane z ryżem sushi okazały się przepyszne. Podobnie, jak i w wersji z zamiennikiem czerwonej cebuli - koprem (kolejny trudny do wykorzystania nadmiar). Aktualnie problematyczna staje się czerwona papryka i chyba wkrótce podzieli los cukini i kopru...
:)     

Składniki:
(na jakieś 3 porcje, nadmiar można spokojnie przechowywać w lodówce przez kilka dni)
  • średnia cukinia, pokrojona na kawałki wielkości 1 kęsa;
  • średni bakłażan, pokrojony na kawałki wielkości 1 kęsa;
  • czerwona cebula, oczyszczona i pokrojona w sporą kostkę, albo w ósemki (używałam też pokrojone w paseczki bulwy kopru, zamiennie z cebulą);
  • 2-3 czubate łyżeczki pasty harissa - u mnie: średnio ostra Belazu Rose Harissa, ale de gustibus, trzeba tylko uważać, bo niektóre są bardzo ogniste ;
  • łyżeczka oliwy - opcjonalnie, normalnie pasta jest już mocno oleista;
  • sól.
Rozgrzej piekarnik do 180stC.
Warzywa wsyp do sporej miski, dodaj pastę, oliwę (jeśli używasz) i odrobinę soli.
Dobrze wymieszaj i przełóż na blaszkę do pieczenia - najlepiej by warzywa tworzyły jedną warstwę. 
Piecz około 30 minut, do miękkości - zależy od piekarnika i dobrze jest sprawdzać i ewentualnie odjąć lub dodać nieco czasu.
Gotowe podawaj na przykład z ryżem do sushi*. Nadmiar przechowuj w zamkniętym pojemniku w lodówce i odgrzewaj w mikrofali.



*Ryż do sushi:
Podobno, jak legenda urbanistyczna głosi, japoński kucharz spędza 8 lat ćwicząc i doskonaląc technikę gotowania ryżu do sushi... 
Ja w takim razie odpadam - chcę ulubionego ryżu teraz i zaraz i lat czekać na perfekcję nie będę!

Ale. Dziecko Złote Numer 2 (tj. Samira) sushi kocha, podobnie, jak cała reszta przychówku, i już wielokrotnie zostałam w okolicznych Wasabi z gigantycznym rachunkiem.  A że oszczędzająca Polka potrafi - sprawdziłam internet, kupiliśmy wór ryżu, wiadro octu ryżowego, suszone nori, matę do zwijania i dziecko/dziecki zabrali się do pracy. 

Poczytałam na blogach i stronach poświęconych japońskiej kulturze i skompilowałam w miarę oryginalny i niezbyt skomplikowany przepis, który póki co zawsze się sprawdza.

1 kubek ryżu do sushi
1 1/2 kubka wody
ocet ryżowy, do pokropienia
sól

Ryż wsyp na sitko o drobnych oczkach. Opłucz po bieżącą wodą do czasu, aż ta wyciekająca od spodu będzie czysta.

Przełóż ryż do garnka, takiego z pasującą pokrywką, zalej 1 i 1/2 kubka wody. Posól do smaku i zagotuj. Przykryj, zmniejsz ogień do najmniejszego możliwego i zostaw na 15 minut. Następnie całkowicie wyłącz ogień i zostaw wciąż pod przykryciem na kolejnych 15 minut.

Odkryj, pokrop octem ryżowym - oryginalnie 1/4 kubka, u mnie raczej okolice 2 łyżek. Napusz widelcem. Gotowe! 

No comments:

Post a Comment