Trudno uwierzyć, prawda? Sama nie wiem, gdzie ten czas się podziewa... Sofia 24 lutego 2017 roku skończyła 4 latka! :) Codziennie maszeruje w mundurku do ukochanego przedszkola i ma nawet grono znajomych, bez których życie nie byłoby już takie samo. ;) Dlatego nie było wyboru: w sam dzień urodzin, o 12 w południe, odebrałam dodatkowe przedszkolaki sztuk 3 i wróciliśmy wszyscy do domu z zamiarem 'przyjęcia urodzinowego'... Po ekscesach z listopada nie miałam energii na wiele więcej. Zreszta maluchy oceniaja popołudnie bez swoich dorosłych i w obcym domu, jako wielka przygodę. Nic straconego: wielkie przyjęcie zrobimy za rok!
Ponieważ znam życie i gusta jedzeniowe tutejszych maluchów, zamiast wysilać się i robić wyszukane ciasto, którego i tak nikt by nie jadł, zrobiłam tacę cupcakes. Już w niedzielę wcześniej zrobiłam, bo bestie te sa takie przydatne, że idealnie wytrzymuja mrożenie. A w danym dniu wystarczy tylko wyjać je z zamrażarki, zostawić w temperaturze pokojowej na jakaś godzinę i udekorować. Sofinka zdmuchnęła świeczki, dziecki dostały po jednej sztuce, zlizały lukier, zjadły cukierki i poszły się bawić w chowanego... :)
CUPCAKES: Rozgrzej piekarnik do 180stC i przygotuj blaszkę na muffinki z 12 papilotkami. Do sporej miski wsyp 125g maki z proszkiem do pieczenia (self-raising), 125g drobnego cukru i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia, dodaj 125g bardzo miękkiego masła lub margaryny do pieczenia i wbij 2 jajka. Całość zmiksuj na gładka, kremowa masę. Jeśli ciasto wydaje się za gęste wlej 1 łyżkę mleka i zmiksuj całość jeszcze raz. Rozdziel pomiędzy papilotki, napełniajac do około 2/3 wysokości, i piecz okolice 12-15 minut (zależy od piekarnika, trzeba sprawdzać). Wyjmij od razu na kratkę i zostaw do ostudzenia. Zimne można dekorować lukrem (cukier puder, około 5 czubatych łyżek + odrobina barwnika + odrobina mleka), lub ulubionym kremem.
Nasz torcik to kolejna odsłona podstawowej wersji zaproponowanej przez Lulu Grimes ('All-in-one chocolate cake'; 'Olive' z kwietnia 2010r). Lista możliwości i modyfikacji wydaje się nie mieć końca (klik, klik, klik), więc Sofijkowe ciasto dostało do towarzystwa czekoladę i karmel...
TORCIK: Rozgrzej piekarnik do 180stC i przygotuj 2 foremki/tortownice 18cm lub 20cm (wyłóż papierem do pieczenia). Wsyp do miski 175g maki z proszkiem do pieczenia (self-raising), a następnie odejmij 2 czubate łyżki i dopełnij czekolada w proszku. Dosyp 150g drobnego cukru, wbij 3 jajka i dodaj 175g masła, lub margaryny do pieczenia, bardzo miękkiego. Zmiksuj na gładka, kremowa masę, a jeśli wydaje się ona za gęsta dolej 1-2 łyżki mleka i zmiksuj jeszcze raz. Rozdziel ciasto pomiędzy foremki i piecz około 15-20 minut (trzeba sprawdzać). Wyjmij z piekarnika i zostaw do przestudzenia w foremkach, a następnie wyjmij na kratkę i zostaw do całkowitego ostudzenia. W tym momencie blaty można spokojnie mrozić: zawinięte w papier do pieczenia i 2-3 warstwy folii kuchennej.
MASA DO ŚRODKA: Do miseczki odważ 75g miękkiego masła. Wsyp 2 łyżki czekolady w proszku, a następnie dodaj tyle cukru pudru, by całość miała 150g (najłatwiej jest postawić miseczkę na wadze, wyzerować, wsypać czekoladę i dopełnić cukrem). Zmiksuj na bardzo kremowa, gęsta masę - około 4-5 minut.
MASA NA WIERZCH: W sporej misce zmiksuj 190g opakowanie serka Philadelphia (oryginalnego, podobno odchudzone wersje maja za dużo wody i nie nadaja się do ciast), w temperaturze pokojowej, z 300ml zimnej śmietanki do ubijania i 2 bardzo czubatymi łyżkami dobrego karmelu. Można dosypać jeszcze ewentualnie 1-2 łyżki cukru pudru, do smaku. Gęsta masa smarować wierzch i boki ciasta.