Czy potrzebuje obiadu w ciagu 30 minut?
Czasami tak.
Nic nie poradze. Ambicja, ambicją, dobra wola, dobrą wolą, ale po calym dniu w pracy i szalonym biegu, zeby odebrac dzieci na czas ze szkoly, wizja spedzenia kilku godzin przy kuchence i piekarniku nie jest specjalnie zachecajaca.
Zwykle stawiam na makarony, zapiekanki i risotta, albo odmrozone dania typu chilli con carne, curry, czy gulasz, ktore z wielkim zapalem gotuje na zapas i to w sporych ilosciach. Wtedy wystarcza tylko 20min na ugotowanie ryzu i juz mozna wolac dzieci. Deser? Zwykle jakies ciasto, czy krajanka, upieczone np. wieczorem poprzedniego dnia.
Nigdy natomiast nie probowalam w tak krotkim czasie sklecic pelnego posilku. Takiego z salatka, daniem, deserem i jeszcze piciem. Hm...
Popatrywalam na program Jamie'go Olivera '30 minute meals' bez jakiejs specjalnej fascynacji. Specjalnie jakos za tym paniem nie przepadam. Owszem, milo, ale nic poza tym. Nie dalam sie tez szalenstwu kupowania opartej na serii ksiazki kucharskiej. Ale dnia pewnego, przypadkiem, juz wychodzac z ulubionego lokalnego 'charity shop', spostrzeglam ja na polce. Wyceniona na ulamek oryginalnej ceny. Kupilam od razu. Dla dobrej sprawy! :)
Jakie opinie, zamieszczone gdzies w Internecie, na temat tej ksiazki wpadly mi w oko? Po pierwsze: 'za duzo zdjec'. :) Mnie nie przeszkadza. Bardzo nawet lubie...
Po drugie: 'Jamie uzywa duzo gotowych skladnikow'... O rety! Co za problem! :) OCZYWISCIE, ze uzywa! Musi! Ma zamiar przygotowac caly posilek w 30min! Samo gotowanie np. buraczkow zajmuje okolo 60min! Samo chlodzenie, nie mowiec o odmierzaniu skladnikow i ich zagniataniu, przy robieniu kruchego ciasta, to kolejne 30min! Nawet nie wspominam ciasta francuskiego, czy przygotowywania pasty z przypraw i potem sosu curry. Jesli ktos stosuje zasade kuchennego purytanizmu i wszystko od poczatku robie sam/a, zawsze moze przygotowac problematyczne skladniki np. dzien wczesniej...
Mnie niestety denerwuje mocno jedna sprawa. Minowicie posilki sa robione jako zestawy i w taki sam sposob jest opisana metoda ich wykonywania. Czyli gotujemy wszystko na raz: danie, deser, picie, salatke, ciasto, lody i co tam jeszcze! Ja nosze sie z zamiarem wyprobowania raczej pojedynczych potraw i 'wylawianie' receptury dotyczacej tylko ulamka calego posilku jest dosc meczace. Zreszta kazda odrobine kucharzaca osoba ma swoje metody dzialania i wlasny tok myslenia i ustawiania kolejnych czynnosci, i dostosowanie sie do czyjegos stylu jest niezmiernie trudne.
Poza tym dysponuje tylko niewielka, bardzo juz niestety zagracona kuchnia i po prostu nie mam miejsca na wystawienie wszystkich wymaganych przez Jamiego sprzetow. Ale przypadlosc ta dotyczy chyba wiekszosci...
Czy kupilabym ksiazke, gdyby nie przypadek i naprawde mocno korzystna cena? Nie.
Czy bede z niej gotowac? Na pewno tak! Juz mam nawet faworytow do wyprobowania: szybkie banoffee pie, trifle na zasadzie tiramisu, takie z mascarpone i biszkoptami, hash z miesa mielonego wolowego, niektore salatki i sosy do nich, szybka lasagne, itd.
Podsumowujac: u mnie ksiazka sie na pewno nie zmarnuje i bede do niej zagladac po inspiracje na szybkie dania. Ale, jak zawsze, polecam przysiasc przy polce w ksiegarni, nawet na podlodze, jesli taka potrzeba ;), i bardzo, bardzo dokladnie ja przejrzec, zanim wydamy sporo pieniedzy na jej zakup.