Sunday 12 December 2010

Trufelki z marcepanem...

Nie jestem wielbicielka czekolady. Lubie biala, ktora tak naprawde podobno czekolada nie jest, lubie takie rozne nadziewane jogurtami i dzemami czekoladki, ale to tez nie czekolada w czystej formie. A i lubie bardzo marcepan.... Dlatego od lat robie trufelki marcepanowe. Przepis na sama mase czekoladowa pochodzi z jakiegos starego magazynu, a marcepanu uzylam przypadkowo - mialam za malo czekolady na czyste trufelki, a chcialam lekko 'naciagnac' ilosc powstajacych czekoladek. Jestem pewna, ze czestowalam nimi polozne 2 lata temu, kiedy urodzila sie Samira, a juz wtedy nie byly dla mnie nowoscia i eksperymentem, tylko mocno wyprobowanym przepisem.


Skladniki
(na okolo 85-90 sztuk, ale ja robie raczej malutkie, bo sa bardzo slodkie i syte):
-200g ciemnej czekolady
-40ml smietanki 30%
-40g masla
-454g blok marcepanu - zostaje zwykle niewielki kawalek, ale 'pomocnicy' bardzo lubia
Czekolade, polamana na kawalki, maslo i smietanke rozpuscic w kapieli wodnej - w misce nad garnkiem z gotujaca sie woda (uwaga - dno miski nie moze dotykac powierzchni wody, bo czekolada sie spali). Dobrze wymieszac - masa ma byc lsniaca i gladka. 
W miedzyczasie formowac z marcepanu niewielkie kulki. Wrzucac do masy czekoladowej, dobrze obtaczac, wylawiac lyzeczka i wykladac na talerze, lub tacki oklejone folia kuchenna. Zostawic do ostygniecia, a potem wstawic na okolo 1 godzine do lodowki. Po tym czasie powinny byc na tyle twarde, ze mozna je latwo lapac, odklejac i przekladac do pudelka. 
Trufelki powinny mieszkac sobie w pojemniku w lodowce, do czasu, az beda potrzebne. Jesli daje je komus w prezencie, to doradzam wrzucic je od razu w co najmniej chlodne miejsce, a najlepiej do lodowki.



No comments:

Post a Comment