Thursday 16 December 2010

Prezenty, prezenty...

W tym roku jestem wyjatkowo opieszala w kwestii przygotowywania prezentow. Ni ochoty, ni energii...  Poza tym juz ze trzy razy siadalam, zrelaksowana i z kubkiem herbaty w reku, kiedy docieralo do mnie: 'o nie! zapomnialam!' I... od nowa! :) Tym razem jestem pewna (prawie) sukcesu. Prezenty, ktore mialy zostac wyslane sa juz w drodze, te zamowione przez Internet powinny dotrzec w ciagu kilku nastepnych dni (trzymam kciuki!), te, ktore zostaja w domu zamieszkaly w szafce wysoko, wysoko, poza dostepem dzieci, zapakowane i gotowe do akcji. Zostaly jak zwykle drobiazgi: slodycze dla znajomych i kilka drobiazgow dla niespodziewanych gosci. Nic, z czym nie mozna by bylo sobie latwo poradzic! :)



A oto, co wyszlo z moich dotychczasowych prezentowych propozycji ↑. Kawalki bloku czekoladowego, shortbread, trufelki: marcepanowe i z bialej czekolady, oraz miniaturowe beziki (KLIK) z pupkami zamoczonymi w roztopionej mlecznej lub ciemnej czekoladzie (przy okazji robienia innych rzeczy) i zostawione do zastygniecia na kawalku folii kuchennej:


Wiedzialam! Wiedzialam, ze sie przydadza! :)
Slodycze, zapakowane w proste, foliowe torebki, przewiazane czerwonymi wstazeczkami i z bilecikami z imionami, prezentowaly sie swietnie! Juz zmienily wlascicieli: szostka przedszkolanek (w tym jeden pan...) prowadzacych grupe Khodora i babcia Doreen prowadzaca grupe dla Samiry (dla dzieci przedszkolnych, do 5 roku zycia). 
Dodatkowo zrobilismy z dziecmi kazdemu zawieszke na choinke z masy solnej. Zapakowane w dodatkowe, foliowe torebki, chroniace przed ubrudzeniem czekolada i cukrem, wygladaly fantastycznie pomiedzy czekoladkami:

Skladniki
(na mase solna na zawieszki, na okolo 14 srednich ozdob): 
-125g maki
-60ml soli
-120ml zimnej wody
-1 jajko, roztrzepane w miseczce
Dodatkowo:
-slomka do picia
-kawalki kolorowych kokardek
-kawalki sznurka na zawieszki
-klej z brokatem
-ewentualnie: kolorowe farbki

Wsypac make i sol do miski.  Stopniowo dolewajac wody wyrabiac ciasto - nie powinno byc klejace i przywierac do palcow, ale nie powinno sie tez kruszyc. 
Wylozyc mase na blat i wyrabiac 10min, az bedzie elastyczne i gladkie - o konsystencji plasteliny.
Rozgrzac piekarnik do 145stC. Rozklepywac mase palcami i wygladzac walkiem. Wycinac pozadane ksztalty foremkami. Grubosc okolo 3-4mm powinna byc w sam raz. Za grube ozdoby sa ciezkie do wysuszenia i maja sklonnosc do rozdwajania sie i brzydkiego wybrzuszania. Zbyt cienkie sa trudne do przeniesienia na blaszke.  Mozna tez formowac z masy dlugie, cienkie waleczki, a z nich ksztaltowac serduszka, czy kwiatuszki. W kazdym wycietym 'ciasteczku' wykroic slomka do picia dziurke - przyda sie pozniej na przewleczenie sznurka i/lub wstazeczki (swietna sztuczka podpatrzona na stronie www.kotlet.tv). Posmarowac jajkiem - tylko te czesci, ktore nie beda potem malowane. 
Piec 1-2 godziny - w zaleznosci od grubosci wybranych ksztaltow (powinny byc zlotawe i bardzo twarde). Moje siedzialy rzeczywiscie prawie 2 godziny. Ale trzeba w miedzyczasie sprawdzac. Ostudzic i dekorowac dowolnie.
Rada: jesli ciasteczka zaczynaja nabierac powietrza i sie wybrzuszac, mozna je czesciowo uratowac wyjmujac z piekarnika i przyciskajac przez bawelniana sciereczke. Trzeba bardzo uwazac, bo jesli sa juz zbyt wysuszone pokrusza sie.

W tamtym roku robilam dla wszystkich kartki swiateczne i personalizowane zakladki do ksiazek. Prezentowane z ksiazkami oczywiscie. Swietne prezenty wychodzily! Tak niewiele trzeba: paczuszka zrobionych czekoladek, ladna zakladka i wygrana na internetowej aukcji ksiazka. 
Dwa lata temu prym wiodly szaliki...
W tym roku zachwycilam sie od nowa rzeczami, jakie mozna wykreowac uzywajac personalnych zdjec. Wrocilam do www.photobox.co.uk , ktora to strone bardzo polecam - nie zawiodlam sie (odpukac!) korzystajac z ich uslug od 3, czy 4 lat. Mozna zrobic sliczne podkladki pod komputerowe myszki np. ze zdjeciem ukochanego...ciastka:), albo magnesy na lodowki z buzkami dzieci, czy wnuczat. Ja upatrzylam sobie notatniki: mozna kreowac dowolne uklady z 2, 4 lub 6 personalnych zdjec. Wyobrazcie sobie 'Notatnik na przepisy' ze zdjeciami ulubionych potraw, dla przyjaciolki-blogowiczki-kuchareczki :) Albo personalne zeszyty dla dziecka: 'Historia', 'Matematyka', 'Anatomia', czy co tam jeszcze... Dla zasobnych finansowo moze nawet cala seria! :) Czy 'Dziennik na sekrety' ze zdjeciem kochnego psiaka, czy kociaka.

Te sa moje (zapakowane w swiateczny papier czekaja cierpliwie na towarzystwo slodyczy i na wielki dzien):
-wzor z 4 zdjec

-wzor z 6 zdjec

Odrobine oszukiwalam, bo udalo mi sie wgrac dodatkowe zdjecia na tylna okladke: Polak potrafi! :):):) Tak naprawde reguly nie ma: teoretycznie wzor z przodu powinien byc powtorzony z tylu. Ale czy jest to obowiazujaca zasada???? :)

No comments:

Post a Comment