Friday, 31 October 2014
Tuesday, 28 October 2014
Tiramisu dyniowe...
Tiramisu? Kto nie uwielbia?!
Ja czesto poczyniam takie najprostsze, autorstwa Antonio Carluccio. Szybki i pyszny deser gotowy w mgnieniu miksera!...
A i lekko oszukane, bez jajek, jest niczego sobie...
Tym razem w wersji jesiennej - dyniowej. Delikatne, o pieknym, slonecznym kolorze. Bogate i kremowe. W sam raz na poprawe szarego humoru...
:)
Przepis inspirowany znalezionym na blogu Everyday flavours.
Skladniki:
(na 4 porcje)
- 4 żółtka (o temperaturze pokojowej)
- 80g drobnego cukru
- 250g mascarpone (zimne)
- 3 czubate łyżki puree z dyni
- 250 ml mocnej kawy (2 lyzeczki kawy rozpuszczalnej + 1.5 lyzeczki cukru)
- 1 łyżeczka ekstraktu migdalowego
- biszkopty savoiardi, okolice 15 sztuk, zaleznie od wielkosci
- kakao do posypania
- Przygotuj dwie miski. W jednej ubij lekko mascarpone. W drugiej żółtka z cukrem na puszystą, jasną masę.
- Do miski z mascarpone dodaj puree z dyni oraz ubite wcześniej żółtka z cukrem. Całość delikatnie wymieszać do połączenia się składników.
- Kawę i ekstrakt przelej do szerokiego naczynia. Biszkopty (przekrojone, jesli sa za dlugie do wybranych pucharkow) maczaj kawie i układaj w pucharkach, nakladaj krem. Powtarzaj warstwy. Wierzch posyp kakao. Gotowe desery zostaw w lodówce na 2-3 godziny.
Moje uwagi:
- masa z serka mascarpone jest nieco rzadsza, niz normalnie; gestnieje jednak lekko po schlodzeniu; to akurat jest kwestia de gustibus - ja sama wole gestsze, bogatsze tiramisu;
- mialam pod reka puree z dyni gotowanej i tego uzylam, podejrzewam jednak, ze puree z dyni pieczonej byloby bardziej skoncentrowane i daloby glebszy, wyrazniejszy kolor pomaranczowy;
Monday, 27 October 2014
Smoothie dyniowe...
Zaskakujaco pyszne! Z delikatnym, dyniowym posmakiem... Prawdziwie jesienne... Cos pysznego na zimne poranki...
Wystarczy zmiksowac w blenderze, lub w dzbanku blenderem recznym, 1 szklanke mleka (roslinnego, lub krowiego), 1/2 szklanki puree dyniowego, 1/2 - 1 banana, 1 lyzka (lub do smaku) syropu klonowego, 1/2 lyzeczki ekstraktu waniliowego, po szczypcie mielonego cynamonu i imbiru (lub do smaku). Gotowe!
:)
Inspiracja z bloga 'Healthful Pursuit'.
Saturday, 25 October 2014
Mac & cheese dyniowy...
Macaroni-cheese, albo mac&cheese, to jedno z naszych ulubionych dan... Bardzo jesienno-zimowe... A to dlatego, ze otula, jak kolderka zziebniete jestestwa, spragnione odrobiny komfortu...
:)
Bylo juz w wersji z kalafiorem, a teraz w wersji dyniowej.
Przepis ze strony 'Inspired taste'. A wspolnie ze mna makaronowali: Shinju, Mirabelka, Mopsik, Zuzia i Bartoldzik.
Bardzo dziekuje za wspolne kucharzenie!
Skladniki:
(na 2-3 porcje)
- 250g makaronu typu 'macaroni', a u mnie: pennette
- 25g masla
- 25g maki
- 1 szklanka mleka
- sól i pieprz, do smaku
- szczypta galki muszkatolowej, opcjonalnie
- 1/2 lyzeczki musztardy Dijon, opcjonalnie
- 1/2 szklanki puree dyniowego
- 1 1/4 szklanki startego sera
- Rozgrzej piekarnik do 180stC.
- Ugotuj makaron wedlug przepisu na opakowaniu (zwykle okolice 8-10min).
- W miedzyczasie stop maslo garnku i na niewielkim ogniu. Wmieszaj make i, ciagle mieszajac, gotuj przez 1min. Wlej mleko i gotuj, mieszajac czesto, az sos zgestnieje.
- Dodaj sól, pieprz, galke, musztarde i puree dyniowe. Wsyp szklanke sera, zdejmij garnek z ognia i wszystko bardzo dobrze wymieszaj, do czasu, az ser sie stopi.
- Odcedz makaron i wymieszaj z sosem. Wlej calosc do posmarowanego odrobina oleju naczynia zaroodpornego, posyp pozostalym serem i zapiekaj 20-25min. Podawaj od razu.
Mac & cheese mozna przechowywac w lodowce, szczelnie przykryty, przez 3 dni, a w zamrazarce do 3 miesiecy.
Uzywalam domowego puree z dyni (ugotowanej i zmiksowanej) i dyniowy smak byl tylko bardzo lekko wyczuwalny. Mysle, ze bardziej 'skoncentrowane' puree, na przyklad z dyni pieczonej, daloby wyrazniejszy posmak.
Po instrukcje krok-po-kroku mozna sie zglaszac do oryginalnego postu - klik-klik
Thursday, 23 October 2014
Granola dyniowa...
Przepis (podaje juz bardzo lekko zmieniony) od Malwinny.
Skladniki:
szklanka = 250ml
- 2 1/2 szklanki platkow owsianych
- 1/2 szklanki puree dyniowego
- szczypta soli
- 3 lyzki golden syrup
- 1/4 szklanki brazowego cukru
- 1 lyzeczka cynamonu
- 1/2 lyzeczki imbiru
- 1/4 szklanki pestek dyni
- 1/4 szklanki pestek slonecznika
- 1/4 szklanki orzechow wloskich, polamanych na kawalki
- 1/2 szklanki suszonej zurawiny
- Rozgrzej piekarnik do 180stC.
- W sporej misce polacz puree, sól, golden syrup, cukier, cynamon i imbir. Wsyp platki, pestki i orzechy. Dobrze wymieszaj.
- Wysyp granole na blaszke wylozona papierem do pieczenia, tak, by powstala cienka warstwa. Piecz przez 30-40min, mieszajac dokladnie co 10min.
- Goraca granole wymieszaj z zurawinami i zostaw na blaszce do calkowitego ostudzenia. Przechowuj w szczelnym pojemniku. Podawaj z jogurtem, lub mlekiem.
Wednesday, 22 October 2014
Drożdżowe ślimaczki dyniowe...
Kiedy Jola zaproponowala wspolne dyniowe pieczenie, nie wahalam sie i od razu zgodzilam. Tyle tylko, ze ślimaczki okazaly sie, delikatnie mowiac, nieco czasochlonne... I za skarby swiata nie moglam sie za nie zabrac! Az wreszcie nastal Dzien Pieczenia Dla Szkoly. Piekarnik poszedl w ruch, caly dzien spedzilam w kuchni i z mikserem w reku, wiec nie znalazlam juz zadnej wymowki. Tylko ostatnie wyrastanie ciasta i pieczenie kolidowaly nieco z odbieraniem dzieci ze szkoly, dlatego do domu bieglismy, a schody pokonane zostaly w tempie ekspresowym i przy piszczacym alarmie z telefonu...
Nie polecam...
:)
Wykorzystany przepis, ktory podaje juz bardzo minimalnie zmieniony, pochodzi od Majany.
Jolu - bardzo dziekuje za motywacje, za doping i za znalezienie wspanialego przepisu! A po jej slimaczki mozna zajrzec TUTAJ. X X X
Skladniki:
(na 12 sporych, lub 15 mniejszych buleczek)
ciasto
- 7g saszetka drożdży suchych
- 1/4 szklanki letniej wody
- 1/3 szklanki letniego mleka
- 1 duże jajko, roztrzepane
- 3/4 szklanki puree z dyni
- 1 łyżka masła, roztopionego
- 3 i 1/4 szklanki mąki pszennej
- 1/2 szklanki brązowego cukru
- 1 łyżeczka soli
- 1/2 łyżeczki zmielonego cynamonu
- 1/2 łyżeczki zmielonego imbiru
nadzienie (poczytaj 'moje uwagi'!)
- 2-3 łyżki masła, bardzo miekkiego
- 1/2 szklanki drobnego cukru do wypieków
- 1/2 szklanki cukru brązowego
- 2 łyżeczki zmielonego cynamonu
- 2 łyżeczki zmielonego imbiru
- W naczyniu wymieszaj mąkę, cukier, sól, przyprawy i drożdże. Masło rozpuść, a przestudzone wymieszaj z mlekiem, wodą, jajkiem, puree z dyni i dodaj do mąki. Wyrób ciasto, odpowiednio długo, by było miękkie i elastyczne - 5min mikserem recznym, z koncowkami do wyrabiania. Odstaw w ciepłe miejsce, przykryte ściereczką, do podwojenia objętości (około 1,5 godziny).
- W międzyczasie przygotuj nadzienie: masło, a cukry wymieszaj z przyprawami.
- Wyrośnięte ciasto krótko wyrabiaj, rozwałkuj na prostokąt o wymiarach 30 x 40 cm, delikatnie podsypując mąką. Ciasto posmaruj masłem, posyp mieszanką cukru z przyprawami, zwin wzdłuż dłuższego boku, a następnie pokrój ostrym nożem na 12 części, z których otrzymasz 12 bułeczek - ślimaków.
- Bułeczki układaj w niedużych odległościach od siebie (mogą się stykać) na wyłożonej papierem blaszce o wymiarach 25 x 30 cm, przykryj ściereczką i zostaw do ponownego wyrośnięcia (30 - 45 minut).
- Piecz w temperaturze 190º przez około 25 - 30 minut. Jeszcze ciepłe mozna polukrować. Ale nie trzeba! ;)
Moje uwagi:
- ja nie czekalam na ostudzenie masla, ale wlalam do niego po prostu wode, mleko i puree i lekko calosc podgrzalam;
- oryginalnie maslo do nadzienia mialo byc stopione, ale na szczescie Jola dala znac, zeby z tym sobie dac spokoj, bo wszystko malowniczo splywa po blacie; dlatego uzylam po prostu bardzo miekkiego masla;
- mieszanka przypraw i cukru do nadzienia nie przywiera zbyt dobrze do rozsmarowanego masla - czesc sie wysypala na blat, czesc potem zmienila sie w ciemny karmel i przywarla czesciowo do blaszki; chyba najlepszym rozwiazaniem byloby utarcie masla i cukru z przyprawami na paste i rozsmarowanie jej na ciescie;
- 190stC i 25min, to byla juz ostateczna granica; kilka minut wiecej i mialabym blaszke wegielkow; mysle, ze stawialabym raczej na 170stC i 30min.
Sunday, 19 October 2014
'Shark's fin & Sichuan pepper' Fuchsia Dunlop
Opinie dotyczaca ksiazki F. Dunlop (jesli ktos ma pojecie, jak po polsku odmienic imie 'Fuchsia', bardzo zazdroszcze; mnie sie nie udalo...) znalazlam na blogu polskojezycznym. Dlatego jestem niemal pewna, ze ten tylul jest dostepny na polskim rynku. Ja prawde powiedziawszy wole czytac ksiazki anglojezycznych autorow w oryginalnym jezyku, dletego nie kupuje przetlumaczonych wersji. Zreszta, nie zawsze mam mozliwosc zakupienia, lub sprowadzenia wybranej ksiazki...
Ale do rzeczy...
Fuchsia Dunlop pisze o Chinach. O calej chinskiej, skomplikowanej i wszystkozernej kulturze tamtejszego jedzenia. O tradycji, o zmianach, ktore przyniosly ostatnie dwa, moze trzy, dziesieciolecia. O zagrozeniu dla srodowiska i zasobow naturalnych innych krajow, ktore jest o tyle realne, o ile prawdziwy jest chinski apetyt na zagrozone gatunki zwierzat.
'Shark's fin & Sichuan pepper' przeczytalam z prawdziwa przyjemnoscia. Fuchsia, w celu jak najglebszego poznania kraju, nauczyla sie jezyka, mieszkala w Chinach, uczyla sie w tamtejszej szkole gastronomicznej i pojadala niemal wszystko, co do pojadania dostala. W pewnym momencie zastanowilam sie, czy ja sama mialabym na tyle samozaparcia i wytrwalosci, by podjac podobne wyzwanie? Nawet, jesli chodziloby o nieco bardziej sasiedzkie, europejskie powiedzmy, srodowisko... Na pewno nie! No, moze 10-15 lat temu... Dlatego wnikliwe spojrzenie na ta odlegla kulture, ktore oferuje Fuchsia Dunlop, jest niezwykle cenne.
I jeszcze tylko kilka wybranych z ksiazki urywkow.
Dlaczego Chinczycy maja takie, a nie inne podejscie do zwierzat, czesto uznawane przez Europejczykow za okrutne?
"In English, as in most European languages, the words for the living things we eat are mostly derived from the Latin anima, which means air, breath, life. 'Creature', from the Latin for 'created', seems to connect animals with us human beings in some divinely fashioned universe. We too are creatures, animated. In Chinese, the word for animal is dong wu, meaning 'moving thing'. Is it cruel to hurt something that (unless you are a fervent Buddhist) you simply see as a 'moving thing', scarcely even alive?"
Czy Chinczycy widza nawyki zywieniowe z Zachodu, podobnie, jak my, Europejczycy, widzimy chinskie zwyczaje? Mozna powiedziec, ze mniej wiecej tak samo... Nawiasem mowiac, czytalam ten rozdzial czekajac na umowione spotkanie ww wczesnie owartej kawiarni. Moimi sasiadami byla rodzina chinskich turystow, popijajacych kawe i pojadajacch jakies typowo poranne ciastka. Na specjalnie zachwyconych nie wygladali... :)
"One elderly man I met recalled his horror at having been served with a soft-boiled egg for breakfast during his visit to Hong Kong: 'It was still raw inside!' he said, still incredulous after about fifteen years. 'I hardly dared touch it!' "
Chinskie zwyczaje dotyczace zmarlych sa zdecydowanie ciekawsze, niz europejskie. Kto zreszta nie pamieta filmu animowanego 'Mulan'?
"Dead people need material things just as the living do: clothing, money, and, those days, even mobile telephones. At funerals, relatives of the deceased burn paper effigies of all those objects, sending them heavenwards in a cloud of smoke. Special shops for mourning goods sell cars, washing machines, watches, and mobile phones, all made out of cardboard and coloured paper."
I wyglada na to, ze kazdy, nawet zawodowo zjadajacy absolutnie wszystko dziennikarz kulinarny, moze i miewa swoje chwile slabosci. I dania, ktorych bedzie unikac w miare mozliwosci i za wszelka cene:
"After all my gastronomic adventures, there is only one thing that I really dislike eating, and that is the digestive apparatus of the pig and other large animals. I've eaten tripe and chitterlings enough times to feel that I am not prejudiced against them - I eat them with an entirely open mind, and still I hate them. Their textures don't bother me at all. What I find loathsome is their rank, stealthy taste, that insidious reek of digestive juices that no amount of garlic or coriander can dispel. It stirs up in me a profound, visceral anxiety that I cannot quite explain."
I na koniec. Ja sama nie jestem wegetarianka, na pewno nie weganka, za miesem natomiast nie przepadam i, jesli mam wybor i ciekawy pomysl na obiad, wybiore raczej wersje wege. Nie wierze oczywiscie w zwierzecy 'sad ostateczny', natomiast uwazam, ze powinnismy brac odpowiedzialnosc za wlasne akcje. I, jesli wybieramy kurczaka na obiad, albo cielecine na kolacje, to powinnismy przynajmniej pomyslec o hodowlach o nieprawdopodobnie niskim wspolczynniku etycznosci, gdzie zwierzeta nie maja dostepu do swiezego powietrza i mijsca na rozprostowanie nóg...
"A vegan friend of mine once told me that all the animals I'd eaten in the course of my life would sit in judgement over me after I was dead. 'Most people,' he said, 'would just have a row or two of judges: a cow and a pig, a sheep and a chicken. But you - imagine them, Fuchsia, they'd be like the audience in a football stadium tier upon tier: civet cats, snakes, frogs, fat-tailed sheep, muntjac, eels, etc. etc."
Generalnie: ksiazke bardzo polecam, mnie samej podobala sie bardzo. Nie moge niestety wypowiedziec sie na temat polskiej wersji jezykowej. Ale, jak zawsze, polecam przed zakupem przysiasc na podlodze w ksiegarni, i poczytac, przynajmniej 'z grubsza', zanim zdecydujemy sie na zakup.
:)
Tuesday, 14 October 2014
Przewodnik po makaronach Włoch...
Artykul przetlumaczony ze strony BBC Good Food.
Kazdy z 20 regionow Wloch charakteryzuje sie specyficzna kuchnia - na ktora wplyw mialy czesciowo klimat i uksztaltowanie terenu, a czesciowo historia. W gorskich, polnocnych rejonach Piedmontu znajdziemy trufle i kremowa Gorgonzole; wedzone mieso i pelne smaku pomidory w urodzajnym, centralnym rejonie Umbrii; a karczochy i owoce morza na Sycylii, na poludniowym koncu Wloch.
Te skladniki sa czesto uzywane w sosach i laczone z makaronami o ksztaltach zaprojektowanych specjanie, by utrzymywaly dany sos, jak najlepiej. Wlasnie dlatego wiele regionow ma swoje wlasne ksztalty makaronow - mimo, ze ich pochodzenie jest powodem zagorzalych dyskusji pomiedzy Wlochami!
Podobny temat - tutaj.
Region: Veneto (Wenecja Euganejska), polnocne Wlochy
Makaron: Bigoli
Opis: Grube spaghetti, podobne do chinskich 'noodle', czesto robione z maki razowej, masla i jajek kaczych. Podobnie, jak inne dlugie i cienkie makarony, jest najlepsze z lekkimi sosami z owocami morza, albo z sosami bazujacymi na oliwie, albo smietance.
Region: Emilia Romagna (Emilia Romania - stolica Bolonia), polnocne Wlochy
Makaron: Strozzapreti
Opis: Nazwe tego krotkiego, skreconego makaronu mozna przetlumaczyc, jako 'dusiciel ksiezy' - zainspirowana zostala ona legenda, o tym, jak chciwi ksieza jedli, podarowane przez lokalnych mieszkancow, strozzepreti, tak szybko, ze sie nimi dlawili. Podawane z lekkimi, gladkimi sosami, ktore przywieraja so swiderkow - pesto jest dobrym przykladem.
Region: Liguria (Liguria - stolica to Genua), polnocne Wlochy
Makaron: Trofie
Opis: Ten maly, 'zrolowany' makaron tradycyjnie podaje sie po genuansku (jak 'z Genui'): z tradycyjnym pesto, fasolka i ziemniakami (na przyklad - klik-klik).
Region: Toskania (Toskania - stolica to Florencja), centralne Wlochy
Makaron: Gigli
Opis: 'Gigli' tlumaczy sie, jako 'lilijki' - ten makaron z wywinietymi brzegami jest specyficzny dla Florencji, gdzie lilja jest lokalnym symbolem.
Region: Abruzzo (Abruzja), centralne Wlochy
Makaron: Chitarra
Opis: 'Chitarra' oznacza 'gitare', a ten dlugi, cienki makaron jest krojony przy uzyciu podobnego do harfy narzedzia. Swieze ciasto makaronowe jest przepychane pomiedzy cienkimi sznurkami i przecinane na pasma.
Region: Campania (Kampania - z Neapolem), poludniowe Wlochy
Makaron: Penne
Opis: Nazwa oznacza 'pióro', a charakterystyczne rurki sa ciete pod katem je przypominajacym. Penne jest idealne dla utrzymywania bogatego sosu pomidorowego, do sosow miesnych, albo do zapiekanek.
Region: Puglia (Apulia ze stolica w Bari), poludniowe Wlochy
Makaron: Orecchiette
Opis: Orecchiette oznacza 'male uszka' i jest tradycyjnie podawany z sosem z brokulami, anchovies, chilli i czosnkiem.
Inne rodzaje makaronu...
* Dlugie i wąskie: spaghetti, linguine, fussili lunghi, vermicelli, capellini, spaghettini, bucatini; (zdjecie - Wikipedia)
* Dlugie wstążki: tagliatelle, pappardelle, fettuccine, mafaldine, stringozzi, trenette;
* Muszelki: conchiglie, lumache, lumaconi (ponizej);
* Rurki: penne, rigatoni, macaroni, paccheri, tortiglioni (ponizej - 1), trenne (ponizej - 2), manicotti (ponizej - 3), ditalini (ponizej - 4), cannelloni;
* Miniaturowe: orzo, fregola, canestrini (ponizej - 1), stelline (ponizej - 2), risi (ponizej - 3), quadrettini (ponizej - 4), anelli;
Kupujac makaron...
Trzeba pamietac, ze ten z nazwa konczaca sie na 'ini' jest mniejsza wersja danego ksztaltu, a ten zakonczony na 'oni' jest wersja wieksza. Na przyklad: fusillini (najmniejsze swiderki), fusilli (srednie swiderki) i fusillioni(najwieksze swiderki).
Subscribe to:
Posts (Atom)