Kilka lat temu, bardzo niechcacy, stworzylam sobie sama nowa tradycje. ;) W 2010 roku dostalam od siebie na Gwiazdke ksiazke 'Kitchen', a w 2011 roku - 'How to be a domestic Goddess'. Dlatego w 2012 roku poszlam juz za ciosem i zafundowalam sobie najnowsza ksiazke Nigelli Lawson: 'Nigellissima'.
W miedzyczasie uslyszalam cale mnostwo rozmaitych opinii na jej temat... Opinii pochlebnych i raczej malo entuzjastycznych... Przeczytalam gdzies: 'Mam wszystkie inne ksiazki Nigelli, ale tej raczej nie kupie.' Hmmm... Dodatkowo opinie krytykow, ze 'to nie jest prawdziwa wloska kuchnia'...
Nigella nigdzie nie wspomina i nie podkresla, ze serwuje 'oryginalne dania'. Wrecz przeciwnie.
"So, no I don't claim that these recipes are authentically Italian, but authentic they are nonetheless. Food, like language, is a living entity: how we speak, what we cook, changes over time, historically and personally, too."
Co poza tym? Sporo miesa, za ktorym nie przepadam i sporo alkoholu, ktorego nie uzywam w kuchni.
Ale sa tez: pomysly na makarony, ktorymi nigdy nie pogardze, kilka slodkosci, na ktore mam wielka ochote, oraz dania wegetarianskie, zawsze u mnie mile widziane. Minimalistyczne zdjecia zawsze bardzo mi sie podobaly, wiec tu nie mam zastrzeżen. A dluuugie opisy tego, skad danie (kazde danie!) pochodzi i jak przepis znalazl sie w posiadaniu Nigelli, uwazam za sympatyczna lekture i poczytuje je z przyjemnoscia.
Natomiast lojalnie ostrzegam: ta ksiazka Nigelli jest kompletnie inna od jej pozostalych publikacji. Dobrze by bylo naprawde dobrze sie zastanowic, przejrzec ksiazke i przynajmniej odrobine poczytac, a nie kupowac w ciemno., bo rzeczywiscie nie kazdemu moze odpowiadac...
PS. A na zakonczenie - w szafie juz czeka na mnie kolejna gwiazdkowa 'niespodzianka' tj. zakupiona baaaardzo okazyjnie kolejna ksiazka Nigelli...
:)