Friday 28 December 2012

Wigilia 2012 roku. I gwiazdkowe kuchenalia :)


Spokojna kolacja wigilijna dobiegla konca... Perypetie przy dzieleniu sie oplatkiem pokonane...
Z przyjemnoscia wypilismy po kubeczku gestego barszczu-kremu, zjedlismy krokiety z kapusta i grzybami i pieczone pierozki z grzybami; rybe po grecku i smażoną, kapuste z grzybami i z ciecierzyca, a na deser sernik cytrynowymakowiec i eksperymentalny torcik "na ostatnia minute, kiedy zamierzone ciasto nie wyjdzie". :)
I jak co roku Mikolaj musial wymyslic podstep - jak podrzucic ukratkiem pod choinke przygotowane paczki? W tamtym roku zostawil biedak caly ladunek na klatce schodowej. W tym roku wykazal sie wieksza inicjatywa i znajomoscia technologii XXI wieku: zadzwonil do mojego meza, ze juz jest niedaleko i dzieci pobiegly do kuchni wygladac, czy przypadkiem nie laduje na dachu sasiedniego bloku. W miedzyczasie paczuszki tajemniczo znalazly sie na swoim miejscu, a przygotowana przekaska, w postaci ciasteczek (dla Mikolaja i reniferow - marchewki zapomnielismy dokupic i stwierdzilismy, ze rogaci pomocnicy zadowola sie czyms slodkim: 'Bo ile mozna marchewek zjeść?...'), rownie tajemniczo zniknela z parapetu okiennego...





A kuchenalia?
Calkiem sporo sie zebralo! :)
Cudne kubeczki-miareczki, bardzo sezonowa blaszka muffinkowa (przyda sie jak najbardziej, na pewno za rok, a pewnie nawet wczesniej:)), moj wymarzony wok i jeszcze dodatkowo, do kompletu - malutki woczek.
Dzieki Mikolaju!





A od siebie i dla siebie dostalam najnowsza ksiazke Nigelli Lawson.
Czekala zapakowana w ladny papier juz od dawna. A ja musialam zebrac i zmobilizowac cale zapasy silnej woli, zeby do niej nie zajrzec... :)
Wartalo, bo 'niespodzianka' okazala sie znakomita. 
:)

No comments:

Post a Comment