Czyli wspaniały pomysł na ostatniominutowy prezent świateczny...
Kilka lat temu pisałam o poprzedniej kreacji Gosi - ksiażce 'Kwiatowa uczta', do której zagladam od czasu do czasu po inspiracje. Albo dla czystej przyjemności spogladania na zdjęcia wspaniałych potraw... Dlatego, jako pamiatkę z tegorocznych wakcji w Polsce przywiozłam sobie kolejna ksiażkę tej samej autorki.
Dzieci mam niealergiczne, borykamy się za to z innym problemem, więc znam doskonale z autopsji podejście 'odrobina nie zaszkodzi' (na szczęście sami znajdujemy się w takich sytuacjach nadzwyczaj rzadko), o którym wspomina Gosia:
"Największą trudnością będzie rodzina, przypuszczalnie babcie i ciocie, nianie i opiekunki. Niereformowalne i nadopiekuńcze lub, delikatnie mówiąc, nierozsądne. To z nimi najczęściej toczy się największe bitwy i przez nie najbardziej opadają ręce. I to wieczne biadolenie, że dziecko, które nie je mleka pewnie głoduje!... Na stwierdzenie, że przecież łyżeczka masła w wielkim garnku na pewno nie zaszkodzi, można odpowiadać, żeby do zupy dodała łyżeczkę szamponu, albo lakieru do włosów - odrobinka na pewno nie zaszkodzi." (Cytat z wpisu na blogu)
Bywam też świadkiem opisanych problematycznych sytuacji, jak: 'Weź sobie czekoladkę! Jedna taka mała ci nie zaszkodzi!' To w kontekście dziecka mocno uczulonego na czekoladę. Oraz 'To jakaś bzdura jest!' w kontekście używania przez rodzinę osobnej deski i noża do krojenia bezglutenowego chleba. Czyli problem istnieje i jest obecny na codzień w naszym otoczeniu. Czasami po prostu go nie zauważamy.
O ile 'Kwiatowa uczta' wydana jest w niemal idealnym 'torebkowym' formacie (powiedzmy dla tych pań, które preferuja bardziej pojemne torebki), 'Słodki sposób na alergię' byłby może nieco przyciężkawy do noszenia, jako podręczna lektura dla przyjemności. Pięknie wydany, ciężki tom sprawi na pewno przyjemność każdemu molowi-ksiażko-kucharskiemu. A jeśli dana osoba, lub jej/jego rodzina, boryka się także i z alergiami/nietolerancjami pokarmowymi, na pewno ze wspaniałych przepisów skorzystaja w niełatwej codzienności. Bo Gosia udowadnia w 100%, że (1) z alergia da się żyć i (2) nie trzeba rezygnować z odrobiny przyjemności. Na dodatek po bezmleczne i bezjajeczne przepisy można sięgnać po prostu także i w przypadku nagłego nieposiadania owych i momencie nadejścia nagłej ochoty na domowe ciastko... A jeśli spodobaja nam się przepisy można zawsze zastapić bezglutenowa mieszankę zwykła maka pszenna, a kozi twarożek zwykłym serkiem kremowym.
:)
No comments:
Post a Comment