Friday 26 December 2014

Wigilia 2014... :)

Wigilia, jak to Wigilia - zdarza sie raz do roku... Dlatego w srode po poludniu zasiedlismy do tradycyjnej kolacji.
Poniewaz ostatnimi czasy cierpialam na totalny i chroniczny brak czasu, gotowalam kolejne potrawy i wrzucalam do zamrazarki kiedy tylko udawalo mi sie zgromadzic potrzebne skladniki i zajac na chwile dzieci...
I tak na naszym stole zagoscila moja ulubiona ryba po grecku (na ktora przepis co rok obiecuje sobie umiescic na blogu...) i smazona; eksperymentalne pierogi z fasolka i grzybami (pyszne!); barszcz-krem z pomarancza i tymiankiem (smakuje bosko, mozna mrozic i nawet dzieci jadly ze smakiem - nowina!); oraz tradycyjna kapusta z grzybami. Caly wieczor przesladowala mnie mysl, ze chyba o czyms zapomnialam... I dopiero poznym wieczorem zorientowalam sie, ze zostawilam grzybowe paszteciki w... zamrazarce! :) Mala strata: jedzenia bylo i tak, az za wiele, a za kilka dni przydadza sie, jako dodatek do, juz butelkowanego, barszczyku.




Dzieci rosna i rosna... I co roku coraz wiekszym wyzwaniem staje sie wywabienie ich z pokoju na czas podrzucenia paczuszek pod choinke.
:)
Khodor nie bardzo chcial wybierac sie gdziekolwiek, tylko zaczajony z aparatem fotograficznym czekal na pojawienie sie Mikolaja... Wreszcie udalo sie go przekonac, ze zdjecia beda lepsze zrobione przez okno na... klatce schodowej!
:)
A Zosi, jak i w tamtym roku, najbardziej podobalo sie rozrywanie opakowan!




No comments:

Post a Comment