Sunday, 30 April 2017

Brukiew...


Brukiew (karpiel) to krzyżówka rzepy i kapusty. Kiedyś dominowała na stołach najuboższych rodzin. Dziś staje się modna wśród poszukiwaczy utraconych smaków. Jednak warzywo to doceni nie tylko nasze podniebienie. Brukiew to źródło zdrowia, od lat cenione w medycynie ludowej. Chociaż powinni ją ograniczyć chorzy na niedoczynność tarczycy, to od wieków brukiew stosowana jest jako środek wykrztuśny, moczopędny, pobudzający leniwe jelita oraz drogi żółciowe. Chcesz oczyścić się z toksyn i przeprowadzić naturalny detoks? Wypróbuj sok z brukwi. Działa on także pozytywnie na włosy oraz choroby skóry.     
Brukiew to bogate źródło dobrych dla systemu nerwowego witamin z grupy B. Odnajdziemy w niej:
  • tiaminę (witaminę B1), niezbędną do prawidłowej pracy mięśni i przemiany węglowodanów,
  • ryboflawinę (wit. B2), odgrywającą kluczową rolę w procesach przemiany materii,
  • kwas pantotenowy (wit. B5), którego niedobór grozi skurczami i bólem mięśni oraz sztywnością stawów,
  • pirydoksynę (wit. B6), która reguluje ciśnienie krwi i odpowiada za prawidłową pracę serca,
  • kwas foliowy (wit. B9), szczególnie niezbędny dla kobiet w ciąży, ponieważ jego niedobór może wywołać wady płodu,
  • kobalaminę (wit. B12), nazywaną również „czerwoną witaminą”, której niedobór wywołuje anemię. Może także przyczynić się do rozwoju choroby Addisona-Biermera.
W brukwi znajdują się także pokłady dobrej dla naszego wzroku witaminy A, wpływającej na odporność witaminy C oraz rzadko spotykanej witaminy K, która bierze udział w procesach krzepnięcia krwi.      Źródło

Brukiew to w ponad 80 proc. woda, ale odnajdziemy w niej także węglowodany (8,9 proc.) i nieco białka (1,1 proc). Oprócz bogactwa witamin, w brukwi znajdują się liczne składniki mineralne, między innymi: cynk, wapń, miedź, fosfor oraz żelazo. Ponadto odnajdziemy w niej również olejek gorczyczny, który zawiera siarkę. To ona pobudza organy trawienne oraz stosowana jest leczniczo przy chorobach wątroby, anemii, reumatyzmie oraz bronchicie(chorobie tchawicy i rozgałęzień oskrzelowych).
Brukiew została zaliczona do grupy warzyw krzyżowych, które mają największe właściwości przeciwnowotworowe. Wszystko za sprawą zawartych w niej glukozynolanów – pochodnych cukrów, które odpowiadają za gorzki smak warzywa. Są to substancje antyrakowe, szczególnie pomocne w obniżaniu ryzyka rozwoju raka żołądka, jelita grubego, płuc, piersi oraz prostaty. Najwięcej glukozynolanów zawiera nać brukwi (od 39 do 166 mg na 100 gramów). Pamiętajmy jednak, że podczas gotowania warzywa tracą około połowy antynowotworowych związków, które przechodzą do wrzącej wody. Wówczas wartości te spadają w brukwi odpowiednio do 21-94 mg.
Wszystko w nadmiarze szkodzi. To powiedzenie sprawdza się także w przypadku brukwi. Chociaż nie tuczy i łatwo można się nią nasycić, nie powinniśmy zbyt często jeść tego warzywa. Szczególnie dotyczy to osób, które mają problem z niedoczynnością tarczycy, bowiem brukiew może ją pogłębić. Warzywo to ma ogromny wpływ na funkcjonowanie tarczycy. Zawarte w nim związki biorą udział w syntezie tzw. tiocyjanianów, które kontrolują krążenie i poziom jodu w tarczycy. Dlatego osoby, które mają problemy z tym gruczołem, powinny ograniczyć brukiew w diecie.        Źródło

Bez najmniejszych watpliwości można stwierdzić, że brukiew wraca do łask. Delicious magazine ma cała sekcję poświęcona jej gotowaniu, podobnie, jak i strona All recipes i BBC Food. Ale kilka propozycji znajdzie się też w polskiej blogosferze - klik. Najbardziej popularna metoda przetwarzania brukwi wydaje się purée i wszelkie jego wariacje - klik, a często towarzyszaca atrakcja sa inne warzywa (zwłaszcza marchewka) - klik. Ale pieczenie też znajduje zwolenników - klik i klik.      

Thursday, 27 April 2017

Brownie z buraczkami...

Brownies, które zniknęło w zastraszajacym tempie... I nie bez powodu: delikatne, mięciutkie, rozpływa się w ustach. Do następnego dnia ostały się jakieś marne trzy kawałki - dziecki zaatakowały kuchnię już w porze śniadania, pytajac, czy moga pozostałości dojeść. A czemu nie? Ciasto z rana raz się zdarza na jakiś czas. To Khodor od razu chwycił największy kawałek... I jeszcze dobra rada: dobrze jest upiec ciasto tak, by wyjać je z piekarnika przed samym wyjściem z domu, wtedy będzie miało czas i szansę ostygnięcia. Inacze całe okoliczne towarzystwo gromadzi się węszac w kuchni i z wywieszonymi językami czeka przed kuchenka...
:) 

Przepis z bloga Raspberries and Cream.
Składniki:
(blaszka kwadratowa 20cm; gotowe ciasto daje się spokojnie pokroić na 16 porcji)
  • 150g masła lub margaryny do pieczenia
  • 200g ciemnej czekolady (50 %), posiekanej, lub groszków czekoladowych do pieczenia
  • 2 duże jajka, plus 1 duże żółtko
  • 200g jasno-brazowego, miałkiego cukru
  • 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
  • 100g mąki
  • 100g ugotowanych, obranych buraczków, startych na tarce o dużych oczkach
  • 50 g śliwek kalifornijskich, grubo pokrojonych
  1. Piekarnik rozgrzej do 190stC. Wyłóż papierem do pieczenia kwadratową foremkę o boku 20 cm.
  2. Masło i czekoladę rozpuść w misce umieszczonej na rondelku z parującą wodą, tak, by dno miski nie dotykało powierzchni wody. Gładka, stopiona masę zostaw do przestudzenia.
  3. W oddzielnej misce ubij mikserem jajka z żółtkiem, cukier i ekstrakt z wanilii. Jajeczną miksturę dodaj do ostudzonej czekolady i wymieszaj. Wmieszaj łyżka mąkę i szczyptę soli. Na końcu dodaj starte buraczki i śliwki.
  4. Masę wlej do foremki i pieczemy około 20-25 minut (u mnie raczej okolice 30 minut - trzeba po prostu sprawdzać). Zostaw do wystudzenia w foremce, po czym krój na kwadraty.

Monday, 24 April 2017

Poduszeczki z pieczarkami i szpinakiem...


Przepis na podstawie znalezionego na blogu Licencja na gotowanie.
Składniki:
(na 15 sztuk)
  • 2 łyżki oliwy
  • 1 niewielka cebula, przekrojona na połowę i pokrojona na plasterki
  • duży zabek czosnku, posiekany drobno
  • 250g pieczarek, pokrojonych na plasterki
  • 150 g świeżego szpinaku
  • szczypta gałki muszkatołowej
  • 2 łyżki crème fraîche 
  • 1 opakowanie rozwałkowanego ciasta francuskiego (320g)
  • 1 jajko, roztrzepane, lub odrobina wody (opcjonalnie)
  • sól i pieprz
  • sezam, lub mak, do posypania po wierzchu (opcjonalnie)
  1. Oliwę rozgrzej na sporej patelni, dodaj cebulę i czosnek, smażymy 3 - 4 minuty, mieszając od czasu do czasu. 
  2. Dodaj pieczarki duś, aż zmniejszą objętość. Dodaj szpinak i gałkę, smaż, aż szpinak zwiędnie i płyn odparuje. 
  3. Wlej crème fraîche i dokładnie wymieszaj. Dopraw solą (sporo!) i pieprzem, zdejmij z ognia. Zostaw do ostudzenia.
  4. Rozgrzej piekarnik do 200stC.
  5. Ciasto francuskie pokrój na prostokaty (lub kwadraty - dla uzyskania trójkatnych pierożków), nakładaj farsz i zlepiaj dokładnie brzegi. Smaruj jajkiem, posypuj sezamem i układaj na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. 
  6. Piecz około 20 minut, aż pierożki nabiorą złotobrązowego koloru.


Wednesday, 19 April 2017

Kasza jęczmienna, zapiekana z pieczarkami i serem...

Uwielbiam kaszę! Każda jest dla mnie warta zachodu i na pewno wygrywa w konkurencji tak z ryżem, jak i z ziemniakami. Może nie z makaronem... Powiedzmy, że te dwa źródła węglowodanów złożonych zajmuja w moim sercu równorzędna pozycję. :) 
Kuskus mieszka w szklanym słoju w szafce, i jest zawsze gotowy do użycia. Kasza gryczana i jęczmienna, podzielone na porcje i w praktycznych woreczkach, potrzebuja tylko 15 minut gotowania. A kiedy połaczy sie je z jakimś sympatycznym sosem mięsnym, czy grzybowym, nikomu nic więcej do szczęścia nie potrzeba. 
Wstyd się tylko przyznać, że kompletnie nie mam pojęcia o, tak bardzo ostatnimi czasy modnej i popularnej, kaszy jaglanej. Co planuję nadrobić w najbliższym, chociaż nie sprecyzowanym czasie...
:)    

Przepis zainspirowany znalezionym na blogu O kuchni z uczuciem.
Składniki:
(na mniej-więcej 3-4 porcje)
  • 2 woreczki kaszy jęczmiennej
  • 250g pieczarek
  • średnia cebula
  • 100g boczku - u mnie: wersja indycza, znaczy mało tłusta
  • ser żółty, starty, do posypania po wierzchu
  • olej do smażenia i wysmarowania naczynia
  1. Ugotuj kaszę zgodnie z opisem na opakowaniu. Zostaw w woreczkach do obcieknięcia i przestudzenia.
  2. Pieczarki i cebulę oczyść i pokrój na półplasterki. Na nieprzywierajacej patelni rozgrzej 2 łyżki oleju. Wsyp cebulę, a kiedy zacznie mięknać dodaj pieczarki. Zwiększ ogień i smaż grzyby, aż odparuje większość płynu.
  3. Przygotuj jedno większe, lub dwa mniejsze, naczynia żaroodporne. Posmaruj odrobina oleju, a następnie układaj warstwę kaszy, warstwę pieczarek i na koniec jeszcze raz warstwę kaszy.
  4. Rozgrzej piekarnik do 180stC. Na wierzchu kaszy ułóż pokrojony na kawałki boczek* i starty ser. Zapiekaj przez około 20 minut. 
Zapiekankę można przygotować wcześniej - do 3 kroku, a odgrzewajac przykryć najpierw na 10-15 minut kawałkiem folii aluminiowej, po czym posypać serem i boczkiem i dokończyć zapiekanie.
* Zwykły boczek wieprzowy, zwłaszcza tłustszy, dobrze by było najpierw przesmażyć. A autorka przepisu miesza boczek z pieczarkami.

Monday, 17 April 2017

'Lunch in Paris' Elizabeth Bard


" Part love story, part wine-splattered cookbook, Lunch in Paris is a deliciously tart, forthright and funny story of falling in love with a Frenchman and moving to the world's most romantic city - not the Hollywood version, but the real Paris, a heady mix of blood sausage, pains aux chocolatsand irregular verbs. "
Coś do poczytania. I do tego z jedzeniem w tle. Czego chcieć więcej? 
;)
Nowojorska dziennikarka i autorka. Jedynaczka. Która dla miłości, i jedzenia, przeprowadziła się do Paryża. W swojej pierwszej ksiażce opisuje spotkanie z przyszłym mężem, podejmowane decyzje, wiodace do decydujacej przeprowadzki i pokonywane róznice kulturowe. Walkę z trudnym językiem i zamknięte środowisko rodowitych Francuzek, tak różnych od przyjacielskich i łatwych w rozmowie Amerykanek. Śmierć teścia i szok, jakim było uświadomienie sobie, jak różna jest opieka medyczna, i generalne nastawienie do pacjenta, w tych dwóch bliskich jej krajach. Elizabeth po drodze zaraża pragmatycznego, francuskiego narzeczonego amerykańskim optymizmem i pomysłem 'żcycia na kredyt'. Jesteśmy świadkami powolnej przemiany autorki i jej pogodzenia się z nowa rzeczywistościa. (Chociaż powiem szczerze, że sama nie jestem wielbicielka pomysłu 'odnajdowania siebie' i 'szukania sensu w życiu' w wieku 30, czy 30-kilku lat. Kochana/kochany, jeśli do tej pory jesteś w lesie w kwestii wyboru nauki, czy/lub kariery, to już raczej w tym lesie pozostaniesz!)  
Każdy rodział zakończony jest odpowiednim przepisem, o którego pochodzeniu dowiedzieliśmy się już wcześniej. Niektóre pominę już na wstępie: wieprzowiny nie używam, a królika, czy piersi z kaczki nie będę szukać w okolicznych sklepach rzeźniczych. Ale niektóre wpadły mi na pewno w oko. Tartletki z kozim serem? Czemu nie? Soczewica duszona z winem i ziołami? Brzmi świetnie! Zielona fasolka z olejem z orzechów włoskich? Już uwielbiam!
Ja sama jestem bardzo zadowolona z zakupu. Ksiażka na pewno zajmuje, ale nie jest na tyle ciężka i skomplikowana, że zapomina się kompletnie watek, kiedy trzeba ja odłożyć na dzień, czy dwa, bo nie ma czasu na czytanie. Przeczytałam z przyjemnościa, odkładam na półkę, ale na pewno będę do niej wracać, czy to po przepisy, czy to po materiał dla przyjemnego zabicia czasu w poczekalni u dentysty...    
" From gutting her first fish (with a little help from Jane Austen) to discovering the French version of Death by Chocolate, Elizabeth Bard finds that learning to cook and building a new life have a lot in common. Peppered with recipes, this mouth-watering love story is the perfect treat for anyone who has ever suspected that lunch in Paris could change their life. "

Polskie wydanie: 'Lunch w Paryżu', 2011 rok, wydawnictwo Bukowy Las.

Saturday, 15 April 2017

Letnia sałatka z kaszy kuskus, papryki i sera...


Idealna na letni posiłek: lekka i orzeźwiajaca, ale jednocześnie syta i zapełniajaca na dobrych kilka godzin. Smakuje znakomicie zaraz po zrobieniu, w temperaturze pokojowej, ale także schłodzona, nawet następnego dnia. Przyda się nam na pewno na wakacyjne wypady do parku i, od czasu do czasu, do pojadania na szybko. I tylko sugestia: ser kozi jest bardzo delikatny w smaku i lekko wyczuwalny w całej mieszance, stad wniosek, że feta jest chyba znacznie lepszym wyborem...
Przepis na podstawie znalezionego na stronie BBC Good Food.
Składniki:
(na 2 hojne porcje)
  • 100g kuskus
  • 200ml wywaru warzywnego, z kostki lub bulionetki nadaje się jak najbardziej
  • niewielki kawałek cebuli, do smaku, lub dwie zielone cebulki sałatkowe
  • 1 żółta, lub czerwona papryka
  • kawałek ogórka, jakieś 15cm, lub do smaku
  • 50g sera koziego, rolady pleśniowej, z obwódka albo sera feta
  • 2 czubate łyżeczki pesto (u mnie domowe), lub więcej, do smaku
  1. Wrzuć kuskus do sporej miski i zalej wrzacym wywarem. Przykryj ściereczka i zostaw na około 10 minut - płyn powinien zostać wchłonięty przez kaszę, a całość ostudzona.
  2. W międzyczasie posiekaj warzywa i pokrusz ser. Wymieszaj ostudzony kuskus najpierw z pesto, a potem z warzywami i serem. Dopraw ewentualnie do smaku - trzeba uważać, bo i wywar i ser sa już słonawe. 

Thursday, 13 April 2017

Maltby Street Market...


Maltby Street Market
41 Maltby Street
Ropewalk
Southwark
SE1 3PA
5 minut drogi od znanego Tower Bridge
Godziny otwarcia: sobota - 9-16
                               niedziela 11-16
Zamknięte: Wigilia i Boże Narodzenie
            Sylwester i Nowy Rok 

Relatywnie młode dziecko londyńskiego świata jedzeniowych targów. Powstał w 2010 roku, i szybko stał się znanym i lubianym miejscem weekendowych wypadów. Niewielki, klimatyczny i bardzo, ale to bardzo zatłoczony - zwłaszcza przy ładnej pogodzie!
   Ceny: wysokie! Bez dwóch zdań. Ale trzeba pamiętać, że miejsce otwarte jest tylko dwa dni w tygodniu i wszyscy będa zainteresowani zrobieniem raczej większego, niż mniejszego profitu. A jako cel turystyczno-weekendowy nie ma co liczyć na powracajacych, regularnych klientów z, na przykład, pobliskich biur. 
Nawigacja z dziećmi, w tym z wózkiem, okazała się trudnawa i nie zawsze chciało się nam przepychać przez tłumek, lub czekać w kolejce.
Czego próbowaliśmy? 'Scotch eggs' w wersji wegetariańskiej z soczewica, ale można wybrać wersje mięsne, albo i rybne. Koszt bodaj £3-4 za sztukę.
Zasmażane/grillowane kanapki z chleba na zakwasie - nasze z kozim serem, miodem i orzechami włoskimi bardzo smakowały dzieciom (dzienna prośba Khodor'a: 'Czy możemy pojechać tam,gdzie sa te pyszne kanapki?'). Można wybrać wersję z serem pleśniowym, albo z mięsem (szynka i chyba bekon). Koszt? £5-6.50. Sporo - mówimy o kanapce. Smacznej, świeżej i dopracowanej, ale wciaż kanapce...
Dziecki złapały po jednej, ulubionej i wszędzie poszukiwanej, portugalskiej tartletce - pastel de nata, napełnionej jajecznym kremem. £1.50 za sztukę, lub 3 za £4.
I wreszcie wafle/gofery. Do wyboru owoce, bita śmietana, Nutella, ale także i wersje na słonawo: chrupki bekon i syrop klonowy. Cena w okolicy £5-6, zależnie od wybranej opcji.
 Czy warto zajrzeć? Generalnie powiedziałabym tak. Zwłaszcza przy zaplanowanej wizycie do Tower of London i Tower Bridge, które sa rzeczywiście za rogiem. I jeśli nie przeszkadzaja komuś tłumy i ceny. Czy my będziemy wracać? Może od czasu do czasu? Ale poruszanie się z wózkiem jest bardzo trudne i to na pewno odstrasza... 












Thursday, 6 April 2017

Muffinki pół-razowe, z jogurtem kokosowym i brzoskwiniami...


Składniki:
(na 12 sztuk)
szklanka = 250ml
suche
  • 1 szklanka maki pszennej
  • 1 szklanka maki wieloziarnistej (u mnie: Golden Wholegrain Bread Flour)
  • 3/4 szklanki drobnego cukru
  • 1 łyżka proszku do pieczenia
  • 1 szklanka brzoskwiń puszkowanych, odcedzonych i pokrojonych na niewielkie kawałki
mokre
  • 1 szklanka (lekko czubata) dobrego jogurtu kokosowego
  • 2 jajka
  • 6 łyżek oleju
  1. Rozgrzej piekarnik do 180stC. Przygotuj blaszkę na muffinki z 12 papilotkami.
  2. W dużej misce wymieszaj maki, cukier i proszek do pieczenia. Wrzuć pokrojone brzoskwinie i jeszcze raz dobrze wymieszaj.
  3. W osobnej misce, lub niewielkim dzbanku, roztrzep widelcem mokre skladniki. Wlej mieszankę mokra do suchej i szybko wymieszaj. Rozdziel ciasto pomiędzy przygotowane papilotki i piecz około 20-25 minut. Wyjmij z piekarnika i zostaw na kratce do ostygnięcia.