W tym roku Wigilia byla generalnie jak co roku... Chociaz po raz pierwszy pojawila sie choinka. Do tej pory nikt nie mial glowy i checi do przeprowadzania sie z dodatkowym gratem - aktualne mieszkanie jest naszym osmym adresem w ciagu osmiu lat... Dzieci ucieszyly sie najbardziej, a Samira niezmordowanie zdmuchiwala elektryczne lampki...
Poza tym... Na stole bylo o wiele za wiele jedzenia. Jak co roku... Chociaz zrobilam o polowe mniej i czesci nawet nie wyjelam z zamrazarki:
Dzieci, jak zawsze, pobily sie o zabawki:
Chociaz dostali wszystkiego po rowno, wiec teoretycznie nie powinni:
Jak zwykle (odkad sa z nami:)), to dzieci bardzo chetnie zdmuchnely swieczki na moim urodzinowym torcie (nie wymyslalam eksperymentow - makowy z kremem z bialej czekolady:)) :
A prezenty? Coz, dzieci tradycyjnie - troche szmatek, zabawek, slodyczy; dla pana domu :) - wydanie ksiazki Dan'a Brown'a po arabsku i... ubrania, bo lubi... A ja? Matko kochana! Czy Mikolaj oszalal? :
:):):):)))))))))))))))))))))))
Nie ma obaw! Wszystko sie przyda! Tylko kto to bedzie jadl????
No comments:
Post a Comment