Monday 31 August 2015

Deser na pożegnanie lata. Mus truskawkowy...

Ostatni dzień sierpnia, deszczowy i ponury, jak sie okazuje, nadaje się w sam raz na letnio-pożegnalny deser. Truskawki jeszcze mamy w miarę lokalne, bo przyjeżdżaja ze Szkocji, a nie z Maroka... Dlatego wykorzystujemy je z przyjemnościa i pojadamy, kiedy tylko się da...
:) 

Składniki: 
(3-4 porcje)
  • 300g truskawek + kilka do dekoracji
  • 100g białej czekolady + ewentualnie cukier puder, jeśli truskawki sa bardzo kwaśne
  • 200ml śmietanki 30%
  • kilka pokruszonych herbatników amarettini, opcjonalnie
  1. Czekoladę rozpuść i zostaw do przestudzenia, a nastepnie wymieszaj ze zmiksowanymi truskawkami.
  2. Śmietankę ubij na sztywno i delikatnie połącz z truskawkami. Przelej do salaterek.
  3. Schłódź kilka godzin w lodówce.
  4. Przed podaniem deser można ozdobić kawałkami truskawek i pokruszonymi herbatnikami.
Przepis pochodzi z bloga Anety.

Saturday 29 August 2015

Leiths dla dzieci...


Słynna szkoła kucharska Leiths obchodzi w tym roku 40 urodziny. Założona w 1975 roku przez Prue Leith szczyci się niezwykle wysokim odsetkiem podopiecznych znajdujacych pracę w restauracjach oznaczanych gwiazdkami Michelin. Także sporo znanych osób zagląda w owe pokryte stalą nierdzewną progi, by lekko odświeżyć kuchnne umiejętności.
Na szczęście oprócz niesamowicie kosztownych, niestety, pełnowymiarowych kursów szkoła oferuje również krótkie, nawet jednodniowe, tematyczne zajęcia. Można wybierać z całej gamy, jak: makarony, pizza, chleb, kuchnie wielu krajów, fotografia kulinarna, czy posługiwanie się nożem (zioła, owoce i warzywa; kurczak i ryba; mięso).    
Ja jeszcze w czerwcu brałam udział w ich kursie fotograficznym. I w zabranej broszurce znalazłam wzmiankę o zaplanowanym na sierpień kursie dla dzieci w wieku od 7 do 11 lat. Kursy dla nastolatków (13-17 lat) były dostępne od dawna, zajęcia dla młodszych dzieci odbyły się po raz pierwszy, niejako eksperymentalnie.
Pięć dni, pomiędzy 10 i 14 sierpnia, zostało podzielonych na 2 sesje: poranne gotowanie posiłku na lunch dla wszystkich, albo popołudniowe pieczenie. I tak: poranni kucharze szli po południu na zajęcia w pobliskim artystycznym Kite Studios, wymieniajac się z porannymi artystami, którzy na całe popołudnie zostawali piekarzami... Można było wybrać i zarezerwować odpowiednie zajęcia na zaproponowanym na stronie internetowej planie.
Powiem tak: impreza jest kosztowna, ale dzieci kompletnie zachwycone! I niby w teorii można zrobić dokładnie to samo w domu. Tyle tylko, że najpierw trzeba by było popełnicć cała gamę przygotowań, a następnie po wyczynach posprzatać... Tymczasem profesjonalni pracownicy Leiths zrobia to za nas.
Wrócimy na pewno za rok. A ja już ślinię się na kilka jednodniowych kursów organizowanych w następnych miesiacach...
:)  

Leiths School of Food and Wine Limited, 
16-20 Wendell Road, 
London, W12 9RT
www.leiths.com








Friday 28 August 2015

Dziecinnie proste ciasto jogurtowe z borówkami...


Na tyle proste, że Samira, lat 6-i-pół, zrobiła je praktycznie sama. Przy niewielkiej tylko pomocy w okolicy właczania piekarnika, czy elektronicznej wagi.
Zniknęło szybko... Bo jest naprawdę pyszne: mocno wilgotne, lekko słodkie, z pękajacymi na języku borówkami.
Przepis znalazłam na blogu Adriany
:)
Składniki: 
(u mnie na formkę 20cm, ale ciut większa byłaby lepsza, może 23cm)  
  • 300 g mąki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 100 g cukru
  • 3 jajka
  • pół szklanki jogurtu 
  • 150 g masła
  • 300 g borówek na wierzch ciasta
  1. Rozgrzej piekarnik do 175stC. Przygotuj tortownicę - wyłóż dno papierem do pieczenia.
  2. Masło rozpuść i ostudź. Wymieszaj energicznie widelcem z jogurtem i jajkami. 
  3. Mąkę, cukier oraz proszek do pieczenia przesiej do sporej miski. Wlej mokre składniki. Wszystko dokładnie wymieszaj (łyżka wystarczy, nie trzeba używać miksera). Na wierzchu ułóż owoce.
  4. Piecz około 50 minut.



Wednesday 26 August 2015

'The Loveliest Chocolate Shop in Paris' Jenny Colgan

Proponowalam juz 3 ksiazki Jenny Colgan: 'Meet Me at the Cupcake Cafe''Christmas at the Cupcake Cafe' i 'Welcome to Rosie Hopkins' Sweet Shop of Dreams'. Wszystkie sympatyczne, idealne do poczytania w wolnej, popoludniowej chwili i bez enigmatyczno-filozoficznych przemyslen, na ktorych trzeba sie mocno koncentrowac i ktore na pewno nie nadaja sie, jako pomysł na lekka lekture pomiedzy gotowaniem, odprowadzaniem, sprzataniem, zmywaniem... I tak dalej w tym kolorze...
Po raz kolejny Jenny Colgan stawia na narracje i opowiedzenie historii w czasie przeszlym i terazniejszym. Anna pracuje w angielskiej wytworni komercyjnej czekolady. To jest 'pracowala', az do wypadku. W szpitalu odnawia znajomosc z nauczycielka jezyka francuskiego - Claire. I daje sie namowic na kilka miesiecy w Paryzu. Czy grube batoniki z wielomiesieczna data waznosci, to to samo, co przygotowane 'from scratch', z najlepszych skladnikow i super swieze czekoladki? Niezupelnie... I dlaczego Claire wybrala wlasnie ten warsztat? Czy Thierry, master chocolatier, mial wplyw na jej zycie? 
...    


Tuesday 25 August 2015

Lekko serowe placuszki z mąki ciecierzycowej i kukurydzianej...


Lekko chrupiace na wierzchu i miekkie w srodku...
Niestety o delikatnie charakterystycznym smaku, ktory nie kazdemu sie spodoba...
Znakomite ze sporym kleksem dobrego jogurtu naturalnego i posypane odrobina wedzonej papryki... 
Przepis pochodzi z ksiazki 'Pancakes!' Kathryn Hawkins.

Skladniki:
(na okolice 20 sztuk)
  • 180g maki z ciecierzycy
  • 120g drobnej maki kukurydzianej
  • 4 lyzeczki proszku do pieczenia
  • 1 lyzeczka soli
  • 2 lyzeczki drobnego cukru
  • 60g drobno startego Parmezanu
  • 2 jajka, rodzielone
  • 120g kukurydzy z puszki
  • 500ml mleka - to bylo nieco za duzo, okolice 350-400ml byloby w sam raz
  • 120g masla, stopionego
dodatkowo:
  • dobry, gesty jogurt naturalny
  • odrobina mielonej wedzonej papryki
  1. W sporej misce wymieszaj make kukurydziana, make ciecierzycowa, proszek do pieczenia, sol i cukier. Wmieszaj starty ser. Zrob wglebienie i dodaj żółtka, kukurydze, mleko i stopione maslo. Wymieszaj skladniki, az do uzyskania gestego, gladkiego ciasta - nie za dlugo! Ubij bialka na piane, a nastepnie delikatnie wmieszaj do ciasta.
  2. Rozgrzej nieprzywierajaca patelnie. Posmaruj odrobina oleju, a nastepnie wlewaj porcje ciasta i smaz, na srednim ogniu, z obu stron na zlotawy kolor.
  3. Podawaj od razu, cieple i z kleksem dobrego jogurtu - maka kukurydziana ma tendencje do lekkiego 'przesuszania' nalesnikow. 

Sunday 23 August 2015

Leczo z mięsem mielonym...

W sam raz na letni obiad. Z tanich, dostepnych skladnikow. Wspaniale kolorowe. Pyszne z kawalkiem dobrego chleba, albo z ryżem. I dzieciom na pewno posmakuje...
Wzorowalam sie na przepisie z Kwestii Smaku.


Skladniki:
(na 4 porcje)

  • 250g mielonego mięsa (u mnie - wolowe) 2 łyżki oliwy extra virgine
  • 1 cebula
  • 3 papryki, w 3 kolorach
  • 3 niewielkie zielone cukinie
  • szczypta ostrej chili do smaku
  • 400g puszka pomidorów
  • szczypta suszonego tymianku (opcjonalnie) 
  • sól i pieprz

  1. W głębokiej i dużej patelni lub szerokim garnku na 1 łyżce oliwy dokładnie obsmaż mielone mięso, dopraw solą i pieprzem. Dodać kolejną łyżkę oliwy oraz pokrojoną w kosteczkę cebulę, zeszklić ją od czasu do czasu mieszając. Wsyp tymianek, jeśli używasz.
  2. Dodaj pokrojone w kostkę papryki, a po chwili pokrojone w kosteczkę cukinie i smaż, od czasu do czasu mieszając, przez około 10 minut.
  3. Dodaj pomidory i okolo 1/2 puszki wody. Zagotuj i gotuj na malym ogniu przez 25-30 minut. 

Thursday 20 August 2015

Gofry jogurtowe...


Z goframi tak juz jest: zrobi sie jedne, potem drugie, nastepnie ma sie wyrzuty sumienia, ze maszyna stoi nie używana, więc zaczyna sie poszukiwać nastepnej inspiracji... A ze generalnie danie jest proste, jasne i malo skomplikowane mozna spokojnie pozwolic poeksperymentowac nawet dzieciom...
:)
Przepis znalazlam na blogu u Joli.
Składniki:
(na 8 sztuk)
  • 25 g  margaryny 
  • 1,5 szklanki mąki 
  • 1 szklanka jogurtu 
  • 2 łyżki cukru
  • 2 jaja
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • olej do smarowania formy
  • cukier puder do posypania
  1. Margarynę włożyc do rondelka i rozpuścić. Żółtka oddzielić od białek i utrzeć z cukrem do białości. Białka ubić na sztywno z solą. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i przesiać. 
  2. Do utartych żółtek dodać mąkę z proszkiem do pieczenia, mleko i rozpuszczoną margarynę. Wszystko wymieszać mikserem. Na końcu delikatnie wmieszać ubite białka. Gofrownicę rozgrzać i cienko posmarować olejem. Wlać porcję ciasta i piec, aż gofry nabiorą złotego koloru.



Wednesday 19 August 2015

Vauxhall City Farm. Co nowego?


Vauxhall City Farm pisalam juz dawno temu (tutaj). Tzw. city farms, czyli zielone oazy w miastach, sa bardzo popularne i mozna je znalezc w kazdym niemal zakatku Londynu. Vauxhall jest najblizej, tam bywamy, maszerujemy na piechote z torba pelna smakolykow piknikowych i wielkim kocem - naprzeciwko jest spory i sympatyczny park. 
  Co nowego?
Na pewno nowa szefowa. Michelle poznalam przy okazji uzgadniania wizyty malych zwierzat (kroliki, swinki morskie, kaczuszki i kurczaki) w czasie szkolnego Summer Fair (corocznej zabawy dla dzieci, z grami, jedzeniem, konkursami i zabawkami). 
 Poniewaz farma jest organizacja dobroczynna i utrzymuje sie z darowizn, ogromne koszty karmy dla zwierzat i wizyt weterynarzy nie sa proste do oplacenia. Dlatego pomagaja glownie wolontariusze. Do niedawna niestety oznaczalo to, ze miejsce bylo odrobine zaniedbane. 
Ale wyglada na to, ze nowa, bardzo profesjonalna (i sympatyczna), szefowa doprowadzila miejsce do znacznie lepszej kondycji. Zagrody sa czyste (do pewnego stopnia - mowimy o swinkach, owcach i alpakach!), zwierzeta zadbane. Jako pomysl na zdobycie dodatkowych funduszy farma moze zapewnic hotel dla malych zwierzat, wynajac miejsce na zabawe urodzinowa, albo przyjechac do szkoly z kolekcja zwierzat. Odbywaja sie takze lekcje jazdy konnej (niestety drogie), lekcje ogrodnictwa i poszkolne kluby uczace opieki nad zwierzetami i ochrony srodowiska. 
Farma jest malutka. Teraz dodatkowo czesc jest w przebudowie - powstaje calkiem nowy, nowoczesny i specjalistyczny budynek.
Czy takie miejsca sa potrzebne? Na pewno tak! Wielokrotnie widzialam niesamowicie szczesliwych doroslych zagladajacych do klatek, a o roli w zyciu dzieci nie musze chyba nawet mowic: wiekszosc urodzila sie i wyrasta w miastach, gdzie 'kurczak', albo 'jagniecina' oznacza kawalek miesa na plastikowej tacce w supermarkecie. Moi mieli problem z indykiem. Na pytanie: co to za stworzenie?, poplynela litania domyslow... :)    









Monday 17 August 2015

Paszteciki z ciasta piwnego...

Sympatyczne, bardzo kruchutkie ciasto, z ktorym latwo sie pracuje. I szybkie do zrobienia. Dlatego okazalo sie idealne, kiedy w lodowce czekala nadprogramowa miseczka ugotowanej jagnieciny, do sklepu nie mialam ochoty sie wybierac, a rodzine wypadaloby nakarmic...
Przepis pochodzi z bloga Moje pasje.

Składniki:
(na okolice 20 sztuk)
  • 2,5 szkl mąki pszennej
  • 250g masła lub margaryny 
  • 1/2 szkl jasnego piwa
  • szczypta soli
dodatkowo
  • 1 jajko roztrzepane do posmarowania, opcjonalnie
  • kminek lub sezam do posypania, opcjonalnie 
  • ok. 4 szklanek ulubionego farszu (2 szklanki ugotowanej jagnieciny + 300g posiekanych i podduszonych pieczarek + duszona cebulka)
  1. Rozgrzej piekarnik do 200stC.
  2. Wszystkie składniki bardzo dokładnie zagnieć i wyrób gładkie elastyczne ciasto. Odstaw na 30 minut. Po tym czasie rozwałkuj na prostokąt o grubości ok 5 mm (ok. 30x50cm)
  3. Prostokąt podziel wzdłuż na pół (powstaną dwa pasy o wymiarach ok. 15x50 cm). Na każdy z nich nakładaj farsz i sklejaj boki - wzdłuż. Łączenie zroluj pod spód. Ostrym nożem krój rulon w ukośne romby lub prostokąty (powinno wyjść ok. 20szt.). 
  4. Układaj paszteciki na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce. Ewentualnie smaruj roztrzepanym jajkiem i posypuj kminkiem lub sezamem. Wstaw do nagrzanego piekarnika i piecz  ok. 20-25 minut na złoto.

Sunday 16 August 2015

Dzieci... Oj, te dzieci: Sofia... (cz.4)

Pracujemy z Zosina nad dwiema rzeczami: po pierwsze nad slowami 'thank you', 'sorry' i 'please' w odpowiednich momentach, a po drugie nad odpieluchowaniem calkowitym (idzie opornie, bo dziecko ambicji w tym kierunku jakichs szczegolnych nie ma...)
Ja: Sophie, you don't have a nappy, yes?
Soph: Yes.
Ja: When you need a wee-wee you need to shout 'Mummy!!! Wee-wee!!!', yes?
Soph: Yes!
Ja: So what you need to say?
Soph: ???... Thank you!!!
:) 

Saturday 15 August 2015

Kraków. Co i gdzie jedliśmy?


Wakacje wakacjami, a jadac trzeba. Od czasu do czasu...
I kawy dobrej sie napic wypada...
A jak jeszcze ciastko sie trafi, to nie powiemy nie...
:)
Trzeba przyznac, ze krakowska scena jedzeniowo-restauracyjna bardzo dynamicznie sie zmienia caly czas i ewoluuje w kierunku klienta. Dostepne jest juz tak naprawde wszystko, co tylko sobie wymyslimy...

KARMA
ul. Krupnicza 12
31-123 Krakow
Karma na Krupniczej to kawa i jedzenie. Ciasta, także bezglutenowe i wegańskie, tarty, zupy i dania główne, wszystko przygotowywane jest tutaj na miejscu. Menu obiadowe zmienia się codziennie, w zależności od dostępności składników, temperatury i kierunku wiatru:) Korzystamy wyłącznie z jaj od kur z wolnego wybiegu. Chleb pieczemy sami. "
Weszlismy w niedzielne popoludnie, bez rezerwacji, doroslych sztuk 4 + 5 dzieci. Obsluga bardzo pomocna: dostalismy wielki stolik, ktory pani profilaktycznie i slusznie pokryla szybko plachtami papieru; bez krecenia nosem dostalismy selekcje salatek i tart na sporych talerzach, zeby kazdy mial wybor. Pojawil sie nawet wielki pancake z maki kukurydzianej i z syropem klonowym, zeby dzieci mialy cos slodkiego. Duszone warzywa z kuskus pyszne, salatka z rzodkwi i fenikula wspaniala, tarty naprawde super, zupe-krem z pora wyjadala i Samira i Zosina. Trudno o jakas skomplikowana analize i ocene, kiedy szerzy sie powodowany przez 5 dzieci chaos i zniszczenie, ale generalnie miejsce przyjazne, jedzenie smaczne i przy kolejnej okazji wrocimy... 











Plac Nowy na Kazimierzu.
I zapiekanki. 
Zjedlismy 'U Endziora'. Ogromna tardycyjna zapiekanka, z pieczarkami i serem za 5zl. Ekonomicznie!
Dookola sporo innych miejsc typu 'grillowane kielbaski, frytki i marynowane papryczki nadziewane serem', wiec dla kazdego cos milego.
:)



Galeria Tortów Artystycznych

ul. Bożego Ciała 22
Lody? Wspaniale! Dzieci zajadaly, jak szalone. I o dziwo powodzeniem cieszyly sie cytrynowe, chociaz ja sama obstawialabym raczej cos w weselszym, np.czerwonym, lub kolorze. Dla nas znakomita kawa. I oczywiscie torty: liczi i jezyna, z bardzo delikatnymi, piankowymi masami i rozplywajacym sie w ustach ciastami. Czy jeszcze przy okazji zajrzymy? Na pewno!