Showing posts with label Nigella Lawson. Show all posts
Showing posts with label Nigella Lawson. Show all posts

Tuesday, 27 April 2021

'How to eat. The pleasures and principles of good food.' Nigella Lawson

 

Wigilia 2020 - bez niespodzianek (to jest jeśli nie wliczymy do tej kategorii ogłoszonego nagle kolejnego lockdown'u... hm...), czyli dostałam sama od siebie kolejną książkę Nigelli Lawson. Tym razem pierwszą w kolejności, wydaną w 1998 roku 'How to eat'. To już jedenasta pozycja w kolekcji (pozostałe - klik) i, dzięki produktywności autorki, nie ostatnia ( Nigella ma tendencję do zostawiania około 2-3 lat pomiędzy publikacjami, więc mam nadzieję, że w tym roku dostanę tę opublikowaną pod koniec ubiegłego roku i już będę kompletnie na czasie :).

Zgrozo, o zgrozo - nie ma w niej zdjęć! Które ja akurat bardzo, ale to bardzo lubię - chętnie przyglądam się ilustracji gotowej potrawy i wiem, jaki efekt powinnam osiągnąć. I często to właśnie apetyczna ilustracja zwraca moją uwagę.

Spory tom (trochę ponad 500 stron) jest podzielony na 8 rozdziałów z przepisami + kilka organizacyjnych: 'basics', 'cooking in advance', 'one & two', 'fast food', 'weekend lunch', 'dinner', 'low fat' i 'feeding babies and small children'.
I widzę, że jak najbardziej znajdę coś dla siebie. Nigella proponuje wybór zup i makaronów, menu na posiłki dla pary, albo kilku osób, obiady letnie i zimowe, sporo pomysłów na kurczaka i desery. Brak zdjęć na pewno nie pomaga i jest niejakim wyzwaniem, ale też nie czyni książki kompletnie niemożliwej do użycia.  

Wednesday, 27 May 2020

Czerwona kapusta na słodko-kwaśno (Nigella Lwason)...


Bardzo zimowy przepis, bożonarodzeniowy wręcz, na samym progu upalnego lata. Tyle, że większość kapust jest na szczęście całoroczna, więc jakikolwiek przepis można spokojnie wypróbować... kiedykolwiek!

Przepis, lekko zmieniony, Nigelli Lawson z 'Nigella Christmas'.


Składniki:
(z dodatkiem ziemniaków, mięsa, itp. spokojnie na jakieś 5-6 porcji)
  • 1 łyżka oleju
  • 1 mała, czerwona cebula, obrana i przepołowiona
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 czrwone jabłko
  • niewielka główka czerwonej kapusty, lub połowa większej
  • 1 1/2 łyżki miałkiego, ciemno-brązowego cukru
  • 1 łyżeczka mielonego ziela angielskiego
  • 250ml soku z granatów
  • 125ml soku pomarańczowego

Rozgrzej olej w sporym garnku z pasująca pokrywką. Pokrój cebulę na cieniutkie półplasterki i dodaj do garnka razem z solą. Smaż przez 5 minut, aż zaczną mięknąć.

W międzyczasie przekrój jabłko na ćwiartki (bez obierania), wytnij ogryzek i posiekaj w kostkę. Dodaj do cebuli i smaż, mieszając od czasu do czasu, przez następnych 5 minut.

Posiekaj drobno kapustę i wsyp do garnka. Wmieszaj powoli do cebulowo-jabłkowej mieszanki. Dodaj cukier i ziele angielskie, wlej oba soki. 

Zagotuj całość, wymieszaj, zmniejsz ogień, przykryj i gotuj na wolnym ogniu, najmniejszym, jaki się da, przez 2-3 godziny, mieszając od czasu do czasu. Dopraw do smaku tylko przy odgrzewaniu - wszystkie smaki będą miały czas się połączyć. 

Ostudź i przechowuj w nie-metalowym pojemniku do 3 dni w lodówce, lub do 2 miesięcy w zamrażarce. Odgrzewaj przez 15-20 minut na średnim ogniu i mieszając od czasu do czasu. 


Sunday, 22 March 2020

Fruit tea loaf... (Nigella Lawson)

Przepis Nigelli Lawson z książki 'Feast', z rozdziału 'Funeral Feast', czyli 'uczta na pogrzeb' (angielskie zwyczaje w tej kwestii pozostają raczej inne od polskich)...
I słowo ostrzeżenia - moje owoce macerowały się przez noc i... nieco dłużej, do czasu, aż udało mi się za nie zabrać. I chyba wypiły za dużo herbaty, bo po wmieszaniu 1 jajka ciasto pozostawało kompletnie za suche. Sprawdziłam inne przepisy i generalnie bazują one na niemal tej samej, lub bardzo podobnej proporcji składników, w tym - na 1 jajku. Mnie się nie udało. Bez specjalnych dewagacji wbiłam kolejne i dokończyłam pieczenie.
:) 

" I think you need a fruit cake for a funeral: there's something both comforting and bolstering (and traditional) about it. This is an easy one to make, and wonderful sliced and spread with butter, eaten with a cup of tea, or plain with something stronger. "

Składniki:
(na 1 bochenek, foremka/keksówka okolice 21/10cm)

250ml zimnej, czarnej herbaty

350g mieszanych, suszonych owoców (kupuje gotowe: rodzynki, sułtanki i kandyzowana skórka cytrusowa)
125g ciemno-brązowego cukru (miałam tylko jasny)
250g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
szczypta cynamonu
1 jajko (może 2...)

W sporej misce wymieszaj suszone owoce, herbatę i cukier. Zostaw do namoczenia przez noc.

Rozgrzej piekarnik do 170stC. Przygotuj wybrana blaszkę - wyłóż papierem do pieczenia.
Wmieszaj mąkę, proszek do pieczenia, sodę i cynamon do nasiąkniętych herbatą owoców. Na końcu wmieszaj jajko (jajka...). Wrzuć ciasto do przygotowanej blaszki i piecz przez godzinę (dobrze jest zacząć sprawdzać po około 45 minutach), lub do suchego patyczka. Wystaw, razem z foremką na kratkę i zostaw do ostudzenia.  


Saturday, 22 February 2020

'Nigella Christmas' Nigella Lawson


Na Gwiazdkę 2019, bez niespodzianek, zafundowałam sobie kolejną, już dziesiątą, książkę Nigelli Lawson - "Nigella Christmas".
 Poprzednie to 'Kitchen' w 2010 roku,

'How to be a domestic Goddess' w 2011, 'Nigellissima' w 2012, 'Nigella Express' w 2013, 'Forever Summer' w 2014, 'Simply Nigella' w 2015, 'Nigella Bites' w 2016, 'At my table' w 2017 i wreszcie 'Feast' w 2018.


Pięknie wydany, ciężki tom na pewno się przyda - pomógł mi już nawet zutylizować nadmiarową czerwoną kapustę. I znalazłam dla siebie sporo, mniej lub bardziej świątecznych, wypieków. Niestety książka zawiera dużo mięs wszelakich (wieprzowina, wołowina, kaczka, indyk) za którymi nie przepadam (de gustibus...) i większość dań jest bardzo tradycyjnie angielska - nie dla każdego prawdę powiedziawszy. Co nie zmienia faktu, że nawet jeśli tradycyjnego, angielskiego Bożego Narodzenia nie obchodzimy, nic nie stoi na przeszkodzie w upieczeniu i spróbowaniu typowych 'mince pies', czy 'rib of beef', czyli żeberek wołowych, albo nawet całego, wielkiego indyka, koniecznie z pieczonymi ziemniakami i warzywami korzeniowymi. I to nawet w całkowicie innej porze roku...
:)  

Wydawnictwo Chatto & Windus, 2008 rok. 












Friday, 10 January 2020

Wegetariańskie chilli z soczewicy (Nigella Lawson)...

" I know it must be irritating for vegetarians to have me commend this by saying it tastes wonderful to meat-eaters to, but that happens to be the case. "  


Nigella Lawson w "Feast".

Składniki:
(na 10 porcji)

2 łyżki oliwy
2 średnie cebule, drobno posiekane
2 zabki czosnku, posiekane drobniutko, albo przeciśnięte przez praskę
2 duże, czerwone papryki, oczyszczone z pestek i posiekane na niewielkie kawałki
1-2 łyżeczki suszonego chilli w płatkach (u Nigelli - 2, u mnie - 1; de gustibus)
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżeczka mielonego kuminu
3 ziarna kardamonu, rozgniecione w moździerzu
300g czerwonej soczewicy
2 x 400g puszki siekanych pomidorów
750ml wody
2 x 400g puszki czrwonej fasolki 'kidney', odcedzonej i opłukanej
4 łyżki keczupu
4 łyżki pasty pomidorowej
1 łyżka kakao

W dużym garnku (musi pomieścić sporo składników! Mój 5-litrowy jest w sam raz) rozgrzej olej i usmaż do miękkości cebulę, czosnek i paprykę - około 10 minut. Dodaj chilli, kolendrę, kumin i kardamon, dobrze wymieszaj. Wsyp soczewicę i wszystko przemieszaj jeszcze raz.

Wmieszaj siekane pomidory, wodę, fasolkę, keczup, pastę pomidorowa i kakao. Zagotuj, zmniejsz ogień do małego, przykryj i gotuj około 45 minut, często mieszajac. Jeśli danie wydaje się za wodniste - sprawdzaj od czasu do czasu - odsuń lekko pokrywkę.

Podawaj z ugotowanym na sypko ryżem, startym żółtym serem, kleksem kwaśnej śmietany. Co kto lubi.

Wednesday, 1 May 2019

Ciasteczka wycinane (Nigella Lawson)...




Przydały się idealnie, jako 'zajmowacz dziecinny', bo idealnie przetrwały mrożenie i zapewniły dziewczynkom zabawę w dekorowanie na dwa kawałki popołudnia, z kolekcji osiemnastu zapewnionych przez szkolna przerwę wielkanocna. Polecałabym tylko nie mieszać lukru cutrynowego z dekoracjami czekoladowymi, bo taka kombinacja zapewnia raczej niezapomniane wrażenia smakowe...

Przepis z ksiażki 'Feast' Nigelli Lawson

Składniki:
(na, zależnie od wielkości foremek, około 30 sztuk)

90g miękkiego masła
100g drobnego cukru
1 duże jajko
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
200g maki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki drobnej soli

na lukier
150 cukru pudru, przesianego
barwnik do jedzenia

Utrzyj masło z cukrem na puszysta, biała masę. Wmiksuj jajko i wanilię. W osobnej misce wymieszaj makę, sól i proszek do pieczenia. Dodaj suche składniki do masy maślanej i delikatnie, ale szybko i pewnie wymieszaj. Jeśli ciasto wydaje się zbyt klejace wsyp odrobinę maki (u mnie potrzeba było dodatkowo około 1 łyżki), ale nie za dużo, bo będzie twarde. Uformuj kulę, dociśnij, aby powstał dysk, owiń folia kuchenna i zostaw na godzinę w lodówce. 

Rozgrzej piekarnik do 180stC. 
Posyp blat kuchenny odrobina maki i rozwałkuj schłodzone ciasto na grubość około 1/2cm. Wycinaj ulubione kształty i układaj, w niewielkich odstępach, na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia, lub silikonowymi matami. 

Piecz okolice 8-12 minut - zależnie od wielkości wykrojonych ciasteczek, ewentualnie zamieniajac blaszki pomiędzy półkami piekarnika w połowie pieczenia. Gotowe powinny być delikatnie złotawe na brzegach i miękkawe w środku - stwardnieja po ostudzeniu. Po upieczeniu wyjmij na kratkę i zostaw do całkowitego ostudzenia.

Lukier:
Do sporej miski wlej 2 łyżki bardzo goracej wody, wsyp przesiany cukier puder i wymieszaj na pastę, dodajace ewentualnie odrobinkę więcej wody. Dodaj wybrany barwnik - trzeba uważać, bo te w płynie dodatkowo rozrzedza gotowy lukier. 

  


Friday, 1 March 2019

'Feast' Nigella Lawson


Rok 2018, a dokładnie Gwiazdka, jak i kilka poprzednich (klik), nie był wyjatkiem. I dostałam sama od siebie kolejna ksiażkę Nigelli Lawson. Tym razem jedna z wcześniejszych - 'Feast', z 2004 roku. 
I dochodzę do wniosku, że właśnie ta, podobnie, jak i 'Kitchen' z 2010 roku, oraz nieco wcześniejsza 'How to be a domestic Goddess' (wydana w 2000 roku; u mnie od 2011), będzie wiodła, jeśli chodzi o ilość wykorzystanych, ulubionych i obecnych na stałe przepisów. Podejrzewam, że ma to zwiazek tylko i wyłacznie z tym, w jakim memencie życia jestem właśnie teraz, a w jakim była lata temu i jest teraz Nigella. Ona swoje nagotowała, kiedy miała małe dzieci i teraz może skoncentrować się na porcjach dla dwojga, czy dla jednej osoby. Ja wciaż bardzo doceniam pomysły na obiadowe dania dla 10 osób. Idealnie możliwe do zamrożenia. 
   Jak się okazuje już nawet jeden z przepisów robiłam - baci di ricotta, czyli buziaczki z ricotta, od niemal 9 lat  sa obecne na naszym stole. Kuchennym niech dodam, bo przepis służy zabawianiu kolejnych dzieci i gotowy efekt kulinarnych wypocin bardzo rzadko ma szansę dotrzeć do innych części mieszkania...

'Feast' to spory tom. Wydany w twardej oprawie i na ciężkim papierze. Bagatela - zawiera niemal 500 stron! Jest podzielona na rozdziały/okazje: Nowy Rok, Halloween, Wielkanoc, Walentynki, Dla dzieci, i tak dalej. I nawet z opcja: Ślub i Pogrzeb... 
Mnie wpadło w oko kilka ciast: czekoladowo-pomarańczowe, miodowo-czekoladowe i czekoladowe z piwem Guinness (sporo czekolady...), żeby tylko wymienić kilka. Do tego maślane ciasto na ciasteczka - idealne podobno do wykrawania różnych kształtów foremkami, czyli w sam raz na dziecinne okazje. Oraz przepis na wegetariańskie chilli przykryte chlebkiem kukurydzianym. To ostatnie bardzo polecane przez znajoma niańkę - ma pod opeka kolekcję niejdków, sztuk 3, i to chilli jest jedynym daniem, na które wszyscy radośnie się zgadzaja, zamiast zwykle występujacego, pojedynczego kręcenia nosem.

Podsumowujac: mnie ksiażka bardzo przypadła do gustu i na pewno mi się przyda w codziennym kieracie gotowania. Ale jest przeznaczona raczej dla entuzjastów spędzania czasu w kuchni i posiadaczy sporych zamrażarek na ewentualne resztki i pozostałości. Dlatego przed zakupem warto spędzić chwilę i przekartkować tom w poszukiwaniu przydatnych przepisów.   

Polska edycja 'Nigella ucztuje' klik; wydawnictwo Filo, 2013 rok. 













Saturday, 8 December 2018

'At my table' Nigella Lawson


Kolejny gwiazdkowy prezent (poprzednie tutaj). Ode mnie, dla mnie :) Który sprawiłam sobie w rekordowo wczesnym czasie, bo w październikowej przedsprzedaży. Niestety lekko przedawniony, bo z 2017 roku. ALE jakby przypadkiem ktoś, kiedyś, gdzieś poszukiwał w ostatniej chwili podarunku dla wielbicielki/wielbiciela, nawet nie tyle gotowania, co ksiażek kucharskich, to proszę bardzo. Służę opinią.
'At my table. A celebration of home cooking' ('Przy moim stole. Świętowanie codzienności.' Wydawnictwo Filo, premiera 31/10/2018) Nigelli Lawson to kolejny pięknie wydany i pełen znakomitych zdjęć, oraz apetycznych przepisów tom. Jak zawsze i w każdym przypadku nie wykorzystam absolutnie każdej propozycji. Ponieważ, na przykład, nie przepadam za danymi składnikami, albo nie używam któregoś rodzaju mięsa. Ale nie przejdę obojętnie obok 'orkiszowego spaghetti z ostrymi, sezamowymi grzybami', 'klopsików z orzo', czy 'sałatki z buraczków i koziego sera, z dressingiem z marakuji'. A to tylko opcje na słono! Ja już oblizuję się na myśl o serniku z białą czekoladą, ciepłym puddingu a la blondasek, torciku czekoladowym, a już na pewno przy okazji cookies podwójnie czekoladowych z pestkami dyni.
Ja mam zdecydowanie największy sentyment i największą kolekcję wykorzystanych przepisów z mojej pierwszej książki Nigelli: 'Kitchen' z 2010 roku. I uważam, że są w niej najbardziej dziecinnie-rodzinnie-przyjazne dania i pomysły.  
Generalnie książka jest piękna. Zdecydowanie przyjemna nawet do samego poczytania. Jako wieloletnia wielbicielka Nigelli i jej pracy nie jestem niestety bardzo wiarygodnym źródłem niezawisłej opinii. Dlatego, jak zawsze, polecam przed zakupem przycupnąć gdzieś w kącie księgarni i bardzo dobrze przejrzeć wszystko i dopiero zdecydować, czy akurat ta pozycja przyda się nam, czy nie do końca...  
















Sunday, 26 August 2018

Chlebek bananowy - kawowy (Nigella Lawson)...


"The Italians like something sweet for breakfast, which is more then I do, so this is only mutedly so. But feel free to smooth some chocolatey spread - or mascarpone dusted with cinnamon - over a damp slice or two.
This banana bread is best if you can bear to let it stand a day after baking. Actually, I find this makes life easier: you can throw it together on Sunday, say (and it is the work of moments to make a batter), and then you have a delicious stash of breakfast slices waiting for you in the week. But, please, just because it says 'breakfast' in the title, don't disregard it for any other time of the day; it's perfect for a teatime treat - and is my stepdaughter's perennial favourite.

You can also make 12 muffins out of this mixture: they will need 20 minutes in a 200C."

Przepis z ksiażki Nigellissima.

Składniki:
(foremka-keksówka, okolice 23/10cm; jakieś 8-10 porcji/plastrów)

150ml bezsmakowego oleju roślinnego
3 średnie, bardzo dojrzałe banany (około 300g bez skórek)
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
szczypta soli
2 jajka
150g drobnego cukru 
175g mąki
1/2 łyżeczki sody
4 łyżeczki kawy Inki  (oryginalnie: proszku espresso; ALE widziałam na blogach opinie, że to jest dużo za dużo i lepiej dodać na poczatek 1-2 łyżeczki)
  1. Rozgrzej piekarnik do 170stC (150stC z termoobiegiem). Przygotuj wybrana foremkę - wyłóż papierem do pieczenia.
  2. Rozgnieć banany z sola i ekstraktem waniliowym, następnie wmieszaj olej. Dodaj jajka, jedno po drugim, ubijajac masę po każdym, na końcu wmieszaj cukier.
  3. Wymieszaj makę z sodą i kawą, a potem wmieszaj suche składniki do mikrej masy.
  4. Wlej ciasto do przygotowanej foremki i piecz przez 50-60 minut, do czasu aż ciasto będzie odchodzić lekko od brzegów, a wetknięty w środek patyczek w miarę suchy po wyjęciu. Zostaw do wystudzenia na kratce - Nigella poleca poczekać przynajmniej pół dnia przed krojeniem i jedzeniem. 



Tuesday, 16 May 2017

'Nigella Bites' Nigella Lawson


 Rok 2016 nie był wyjatkiem i, podobnie, jak w latach poprzednich (20102011201220132014 i 2015), na Gwiazdkę sprawiłam sobie w prezencie ksiażkę Nigelli Lawson. Co oznacza, mniej-więcej, że jeszcze tylko 2, może 3 lata, zanim skompletuję cała kolekcję. No chyba, że pani zacznie pisać nałogowo i wydawać nowinkę co rok. Czego absolutnie nie przewiduję! :)
"Nigella Bites", to trzecia w kolejności publikacja Nigelli Lawson. Wydana w okolicy 2001 roku. Akompaniament do popularnego programu kulinarnego kanału BBC, pod tym samym tytułem, który akurat był pokazywany latem tamtego roku na jakimś kanale, stad wybór. Podzielona na 9 rozdziałów: all-day-breakfast, comfort food, tv dinners, party girl, rainy days, trashy, legacy, suppertime, slow-cook weekend i templefood; i, jak zawsze, pięknie ilustrowana. Pochodzi z poczatkowego okresu kariery autorki i stawia wciaż na sporo dobroci-niedobrej-dla-zdrowia, jak śmietanka, bekon, czy głębokie smażenie. Czyli pełna radość życia, zamiast, zwiazanej zapewne z wiekiem, eleganckiej powściagliwości (klik). 
Co mnie się bardzo spodobało? Śniadaniowe, pomarańczowe muffiny, drożdżowy kuchen (pojawia się chyba też w 'How to be domestic goddess'), cytrynowe risotto i czekoladowe kubeczki. I jeszcze kiełbaski z soczewica puy - zawsze chciałam spróbować, a jakoś nie po drodze było; no i kombinacje z wersja wegetariańska wchodza w grę. Sernik czekoladowo-limonkowy i łosoś z zielenina i grzybkami shitake.         I pomarańczowe lody bez maszynki. I makaron z klopsikami... I zapewne kilka innych...
Mnie osobiście ksiażka się podoba. Czuję, że na pewno będę do niej powracać po inspiracje. Ale, jak zawsze, uważam, że moja opinia jest subiektywna i każdy przed zakupem powinien przekartkować przynajmniej wydanie, zanim podejmie decyzję o wydaniu pieniędzy.