Nie jadam śniadań... Od lat. Od zawsze. Generalnie na codzień, a zwłaszcza przed podróża... Wypijam pierwsza kawę dnia, tak na rozgrzewkę, kiedy dzieci jedza śniadanie. Potem marsz do szkoły. Szybkie zakupy i ogarnianie mieszkania... I tak, w okolicy może godziny 11, mam czas i ochotę na coś dobrego...
Zwykle zadowalam się szybkim tostem, może z miodem, lub dżemem... Czasami grzeszę pączkiem z pobliskiego Tesco... A od czasu do czasu pokonuję oswojonego lenia i wysilam się na coś nieco bardziej czasochłonnego...
Dzisiejsza owsianka to prawdziwie zimowe śniadanie. Rozgrzewajaca i aromatyczna. Leciutko dyniowa, słodkawa i bananowa. Spodobała mi się już dawno temu, kiedy znalazłam ja u Joli, a szalę na jej korzyść przważyły przepiękne zdjęcia Angie.
Składniki:
(na 1 sympatyczna porcję)
No comments:
Post a Comment