Przepis znalazlam dawno temu na blogu Happiness is homemade. Zachowalam w zakladce ulubione i... zapomnialam o nim! Az do niedawna... :) Zawsze, ale to zawsze poszukuje urozmaicenia domowych posilkow, dlatego takie bardzo mocno zjadliwe perelki bardzo doceniam. Dzieciaki pochlonely swoje normalne porcje i jeszcze domagali sie dokladek. Ja sama zjadlam kilka z przyjemnoscia... Sama nie wiem, co powoduje, ze sa az tak bardzo atrakcyjne? Moze woda z kwiatow pomaranczy? Jej delikatnie tylko wyczuwalna nutka? Czy moze slodkie daktyle ukryte w puszystym ciescie?...
Skladniki:
(na 12-15 sztuk)
Suche składniki (mąka, proszek do pieczenia, cukier, sól) mieszamy razem w jednej misce. W osobnej mieszamy wszystkie składniki mokre, oprócz wody z kwiatów pomarańczy (jajko, mleko, masło). Następnie składniki suche dodajemy do mokrych, mieszamy aż powstanie gładaka masa, dodajemy wodę z kwiatów pomarańczy i pokrojone daktyle, mieszamy wszystko razem. Na rozgrzanej patelni, na małym ogniu smażymy około naleśniki z obu stron po 3-4 minut, aż obie strony będą usmażone na złoty kolor. Podawać jeszcze ciepłe, opcjonalnie polane miodem.
No comments:
Post a Comment