Wiśnie, podobnie jak czarne i czerwone porzeczki, agrest i jagody, sa na Wyspach towarem deficytowym... Borówek amerykańskich, malin, czereśni i truskawek mamy pod dostatkiem. I to nawet cały rok. Porzeczki sa i owszem: w postaci słodkiego soku zwanego Ribena, której producent podobno monopolizuje 95% plonów owego owocu. Czerwone kupiłam raz, za kolosalna cenę w sieci Marks & Spencer, i były KOSZMARNIE kwaśne... Wiele pożytku z nich nie było... Agrest pojawia się czasem na tzw. farmers market, czyli targach, gdzie wystawiaja swoje produkty okoliczni rolnicy. Niestety, w wielu przypadkach, koszt takiego cuda przekracza realia. Ale wiśni nie ma... Tzw. morello cherries, albo czasami sour cherries, można kupić w postaci kompotu (nawet dobrego - przyznaję) na przykład w sieci Lidl, albo czasami w Poundland (wszystko za £1; produkty sprowadzane m.in. z Włoch i Niemiec). I to by było na tyle... Zostaje opcja bardziej dostępna - suszone, 125g torebeczki, wycenione na fortunę, ze sklepów ze zdrowa żywnościa (np. Holland & Barrett).
Dzisiejsze scones to wersja zamerykanizowana owego wypieku - dlatego dość bogata... Śmietanka, masło i jajka sprawiaja, że ciasto jest tak pyszne, jak i kaloryczne. Ale dlaczegóż nie pozwolić sobie na odrobinkę szaleństwa i przyjemności od czasu do czasu?...
:)
Przepis ze strony Epicurious.
Składniki:
(w oryginale na 9 sztuk; mnie wyszło 18 - foremka 6cm)
szklanka = cup = 250ml
No comments:
Post a Comment