Na dnie koszyka z owocami zawieruszyły mi się jabłka. Może ze trzy sztuki... Już takie lekko podstarzałe były. I mało atrakcyjne wizualnie, że tak się wyrażę... Czyli do pokrojenia, pokrycia ciastem i usmażenia idealne!
:)
Oryginalnie smażone, jako grube plastry. I taka forma jest bardzo spektakularna. Ale mało praktyczna, bo jest dość ciężko nabierać je z ciastem bez połamania. Ale już posiekane w kosteczkę i wmieszane do ciasta okazały się idealne...
Składniki:
(spory talerz gotowych placuszków)
- 250g mąki pszennej
- 2 duże jajka
- 150ml mleka
- szczypta soli
- 3 łyżki cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżka ekstraktu z wanilii (lub wódki)
dodatkowo:
- 3 jabłka, obrane, oczyszczone z gniazd nasiennych i pokrojone na kawałki
- drobny cukier do obtaczania gotowych placuszków
- olej do głębokiego smażenia
Wszystkie składniki na ciasto umieść w naczyniu i zmiksuj, do połączenia. Ciasto powinno być w miarę gęste, jednolite, bez grudek.
Zanurzaj w cieście z kawałki jabłek (można wrzucić wszystkie na raz, pokrojone w kostkę i nabierać tylko kolejne porcje łyżka), pokrywając je gęstym ciastem.
Smaż w głębokim tłuszczu, jak pączki, z obu stron, na złoto-brazowy kolor. Po smażeniu odkładaj na ręczniczek kuchenny do odsączenia, a po przestudzeniu obtaczaj w cukrze i układaj na paterze.
No comments:
Post a Comment