Wybralismy sie na tydzien do Whitstable - malego, nadmorskiego miasteczka polozonego w hrabstwie Kent i w poludniowo-wschodniej Anglii.
Pogoda dopisala. W miare. Tak, jak sie mozna bylo spodziewac mielismy sporo sloneczka, ale i odrobine deszczu...
Wszelkowypadkowo, i dobrze, bo sie przydalo, mielismy ogrod. Jak widac na zalaczonych obrazkach moje miejskie i spragnione zieleniny dzieci korzystaly juz od rana, w pizamach i mimo deszczu...
Plaze niestety kamieniste, ale nic, czemu nie zaradzi solidny koc i gruby recznik.
Jedzeniowo? My monotonnie - ryba i fryty! Ale wszyscy lubimy, wiec nie bylo problemu. Za to na deser znalazly sie nawet ukochane makaroniki!
Na targu rybnym zobaczylismy maszerujace kraby, a na oslode ostatniego dnia pobytu zafundowalismy sobie wielkie, potwornie slodkie i przepyszne cupcakes...
Do przyszlego roku!
No comments:
Post a Comment