Kolejna ksiazka Nigelli Lawson, ktora dostalam od siebie na Gwiazdke (2013 roku). Wczesniesze to 'Kitchen', 'How to be a domestic Goddess' i 'Nigellissima'. System polegajacy na samodzielnym kupowaniu prezentow dziala bez zarzutu i sprawdza sie znakomicie. Chociaz, jak juz pisalam, oczywistym jest, ze element niespodzianki zostaje wyeliminowany.
:)
'Nigella Express' nie rozczarowuje. Ksiazka jest pelna kolorowych zdjec i przepisow na szybkie, syte dania, ze skladnikow, ktore spokojnie mozna przechowywac w szafkach, lub zamrazarce. Tyle tylko, ze wiele z nich wydaje sie bardzo znajomych... Ale to dlatego, ze popularna seria telewizyjna, pod tym samym tytulem, jest powtarzana niemal non-stop na różnych kanalach TV. A dodatkowo cala gama przepisow zosatala juz uwieczniona i weszla na stale do blogowego menu.
Czy ksiazke polecam? Na pewno warta jest przejrzenia przez osoby zabiegane, pracujace, zajmujace sie domem, potrzebujace nowych pomyslow na wykorzystanie starych, znanych skladnikow... Jesli ktos szuka czasochlonnych, ekskluzywnych przepisow, popisowych dan na przyjecia rodzinne i tym podobnych, raczej nie znajdzie ich u Nigelli. Ja sama, jako, ze dania z kategorii ekspresowych kocham calym sercem, na pewno z ksiazki bede korzystac i mam juz nawet kilka upatrzonych przepisow.
P.S. Na wewnetrznej stronie twardej okladki znalazlam sympatyczny polski akcent: wsrod sfotografowanych skladnikow, czesto egzotycznych i pochodzacych z calego swiata, jest tez swojska żurawinowka, cwikla z chrzanem i miod gryczany.
:)
No comments:
Post a Comment