W tym roku udalo mi sie bardzo wygodnie skompilowac dwie wazne sprawy: sezon dyniowy i Festiwal Dyni, oraz przestawianie Zosinka z 'tylko mleka' na 'mleko + zmiksowane warzywa'. Dlatego puree z dyni ci u nas dostatek... Nawet nadmiarowego... :) Wzorowalam sie mniej-wiecej i bardzo pobieznie na przepisie z Kwestii Smaku.
Skladniki:
(na 12 sztuk)
suche
mokre
Rozgrzej piekarnik do 180stC i wyłóż papilotkami blaszke do muffinkow. Suche skladniki wsyp do sporej miski i dokladnie wymieszaj. Mokre skladniki wlej do osobnej miski, lub do dzbanka, i dokladnie wymieszaj i roztrzep widelcem. Wlej mokra mieszanke do suchych skladnikow i szybko wymieszaj, az do uzyskania w miare gladkiego ciasta. Rozkladaj do papilotek i piecz okolice 20-25min.
* Puree dyniowe: obrana i pokrojona na niewielkie kawalki dynie wrzuc do garnka; wlej wode (tylko tyle, aby przykryla dynie) i gotuj na niewielkim ogniu do miekkosci (okolice 20-30min); ewentualnie odlej nadmiar wody (zachowujac w kubeczku na wszelki wypadek) i zmiksuj blenderem; po ostudzeniu przechowuj w lodowce.
Na dyniowe szalenstwo w wersji stalej, a nie polplynnej, zalapala sie nawet Sofia:
No comments:
Post a Comment