Wyszlo pyszne! Leciutkie, nie-zapychajaco-czekoladowe, nawet mnie smakowalo... :) Kropelki czekoladowe slicznie i apetycznie sie rozpuszczaja, wiec jedzac napotykamy sympatyczne kałuże... Stad moja rada, jesli chodzi o przechowywanie - lepiej nie w lodowce, bo 'kałuże' zmieniaja sie niestety w 'kamyczki'. Przepis znaleziony u Eweny.
Skladniki:
(u mnie foremka 20cm okazala sie idealna; okolice 6-8 porcji)
Masło ucieramy na gładką masę z 8 łyżkami cukru. Cały czas ubijając dodajemy po kolei jajka, a nastepnie mąkę przesianą z kakao i proszkiem do pieczenia. Na koniec dodajemy czekoladę. Przekładamy ciasto do tortownicy o średnicy 22 cm, układamy na wierzchu gruszki pokrojone w cząstki lub kostkę i posypujemy wierzch 2 łyżkami cukru. Pieczemy przez ok. 45 minut w temp. 180 stopni.
* Bardzo nie lubie przepisow, ktore nie precyzuja wagi. Bo jaka ma byc ta lyzka? Czubata? Plaskata? Z wysoka gorka (zwlaszcza w przypadku maki)? W koncu postawilam na 'lekko zaokraglona' i ciasto wyszlo super.
No comments:
Post a Comment