Wersja/opcja dla wszystkich przestrzegających diety keto, czyli unikających węglowodanów (makarony, chleb, ryż, kasze, strączkowe). Jednocześnie jest to opcja dla osób lubiących... no cóż - kalafiora! Mnie nie przeszkadza. Bardzo go lubię w każdej postaci, wersji i opcji smakowej. I czasami walczę z wywołanym Oddbox'em nadmiarem :). Wtedy zwykle wracam do ulubionych od lat klasyków, jak pilaf z ciecierzycą, mnazalet zahra, cauliflower cheese, albo sałatki z ananasem i rodzynkami.
Ale, że nowinki też są mile widziane - stąd dzisiejszy, super prosty przepis, skompilowany z bardzo wielu znalezionych w internecie i stosujący się do prostej rady: surowy ryż kalafiorowy niestety ma tendencję do wydzielania bardzo zadziornego aromatu, zwłaszcza po dniu, albo trzech przechowywania. Dlatego przekonałam się raczej do wersji lekko podsmażonej...
Co będzie potrzebne? (Na około 3-4 porcje)
Połowa średniego kalafiora.
Tarka z grubymi oczkami, albo jakiś robot kuchenny, czy mały, podręczny 'chopperek'.
Spora patelnia.
Łyżka oliwy.
Sól i odrobina pieprzu, do smaku.
Kalafiora oczyść i połam na kawałki - środkowy głąb i boczne gałązki można spokojnie zużyć.
Wrzuć do wybranej maszyny i posiekaj, albo zetrzyj na tarce o grubych oczkach.
Na patelni rozgrzej oliwę i wsyp kalafiora. Smaż mieszając często przez około 10 minut - nadmiar wody powinien odparować, a kalafior stracić charakterystyczny, surowy zapach.
Zostaw do ostudzenia, przełóż do pojemnika i przechowuj do 4-5 dni w lodówce.
Używaj w zastępstwie ryżu, czy kaszy - do dań z mięsa (klik, albo klik), z kurczaka (klik), albo wegatariańskich (klik, klik, albo klik). Widywałam też ryż kalafiorowy używany w zastępstwie zwykłego ryżu w wersji zasmażanej z jajkiem i warzywami, ale za to nie odpowiadam - sama nie robiłam.
No comments:
Post a Comment