Wednesday 18 November 2015

''The year of eating dangerously'' Tom Parker Bowles


Biegnąc z dziećmi do parku zahaczylam o mój lokalny, ulubiony 'charity shop'. Wychodzę z założenia, że o ile kolorowy magazyn i tania książka kosztują tyle samo, to ta ostatnia zwykle przydaje się bardziej i zostaje ze mną na dłużej...
Z grzbietu okładki, schowanej pomiędzy innymi tomami, mignęła mi znajoma twarz. Przyjrzałam się dokładniej... Tom Parker-Bowles! Znam. Lubię... Z jedzeniem w tle, więc temat w sam raz dla mnie...
  Kupilam od razu i nie żałuję! Książka napisana jest z niesamowitym humorem, oraz ogromną dozą samokrytyki i sarkazmu. [W tym miejscu, jak zwykle, muszę zaznaczyć jedno: nie jestem w stanie wyrazić opinii na temat ewentualnego polskiego tłumaczenia]. Podzielona na 9 rozdziałów (węgorze, Nowy Meksyk, Chiny, Nashville, Tokyo, Korea, Hiszpania i Sycylia) i poświęcona wszystkiemu, co można wpisać do kategorii 'niebezpiecznego jedzenia'. 
Co oczywiście jest kwestią bardzo relatywną:
"It started with a pea. Nothing exotic or bloody or rancid, just your everyday, deep-frozen common garden pea. The unfortunate vegetable was being pushed from one side of the plate to the other'It touched the sausages, I swear. I can't eat them now. Please get it away.'
Had this been a four-year-old child, the reaction would be understandable. But for a 34-year-old male, it was downright bizzare. I quizzed my friend further on the matter. 'I just can't bear them. Even the thought of those repellent little balls makes me ill. A sheep's eyeball is nothing in comparison.'
Here was perfectly reasonable, intelligent human reduced to a quivering wreck by the sight of a harmless legume.  The more I looked into this extreme food aversion, the more surprised I became."

 Czy można hodować węgorze i dlaczego nie... Skąd w takim razie pochodzą te wszystkie ryby zjadane w restauracjach na całym świecie?
Co mierzy 'Scoville Scale'? I czym różni się prawdziwe, amerykańskie BBQ od mało profesjonalnego, europejskiego grilla?
Czy można nauczyć się kochać sfermentowane tofu? I czy zawartość woreczka żółciowego kobry naprawdeę pomaga w męskich sprawach?
Ciekawa, wspaniale napisana książka. Pełna historycznych i całkiem aktualnych anegdot.
ALE: bardzo, BARDZO polecam dać sobie spokój z całym rozdziałem dotyczącym Korei... Mnie odstawiło skutecznie od jedzenia na 3-4 dni, a prawdę mówiąc nie uważam się za specjalnie łatwo obrzydliwą osobę i mam za sobą lata praktyki, czyli zmieniania pieluch, oraz opieki nad wymiotującymi w każdą stronę świata dziećmi...
:)

No comments:

Post a Comment