Kocham pączki wszelakie miloscia bezwarunkowa... Te hiper-drogie, nadziewane, polewane i niemal ozlacane... Ale i te najtansze, z lokalnego supermarketu, upchane w papierowej torebce z plastikowym okienkiem... Ale sama ich nie robie, bo sa po prostu zbyt pracochlonne. Okazjonalnym zbawieniem na rzadkie okazje sa przepisy w rodzaju baci di ricotta Nigelli. Albo na pączusie serowe, z przepisu znalezionego wieki temu u Oli.
Skladniki:
(na okolice 50-60 maciupkich sztuk)
ciasto
- 250 g mąki pszennej (musiałam dodać jeszcze 3-4 łyżki)
- 3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 200 g sera śmietankowego - u mnie: Philadelphia
- 1/3 szklanki cukru
- 2 jajka
- około 1 litra oleju do smażenia
lukier
- cukier puder
- sok z cytryny
- Mąkę przesiej z sodą i proszkiem do dużej miski. Dodaj cukier, ser, jajka i wymieszaj ciasto widelcem, rozgniatając ser. Na końcu wyrób ciasto, rozpłaszcz rękami na blacie, formując placek grubości 1 cm. Wykrawaj kieliszkiem małe kółka.
- Olej rozgrzej do temperatury 175°C. Jeśli tak jak ja nie masz termometru ani frytownicy, to wrzuć jeden okrawek ciasta do rozgrzanego oleju i obserwuj ile czasu potrzebuje do zrumienienia. Małe pączki powinny się smażyć przez około 2-3 minuty. W tym czasie należy je raz obrócić. Usmażone pączki wyjmuj na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym. Chwilę odczekaj i jeszcze ciepłe pączki zanurzaj lub smaruj lukrem.
- Lukier: cukier puder wymieszaj dokladnie z sokiem z cytryny, na gladka mase, o ulubionej konsystencji.
No comments:
Post a Comment