Przegladajac Internet w poszukiwaniu truskawkowych inspiracji natrafilam na bloga z Estonii, prowadzonego, jak rozumiem, przez jakas tamtejsza kulinarna celebrytke.
Zabaglione kojarzylo mi sie do tej pory raczej z wloskimi klimatami, ale jak sie okazuje lekkie regionalne wariacje z okolic Europy dzialaja znakomicie. :)
A ze po pierwsze: zawsze chcialam sie dowiedziec o co ten wielki halas z, poniekad, koglem-moglem, a po drugie: obiecalam sobie wykorzystac tegoroczny sezon truskawkowy, az do obrzydzenia kompletnego, nie mialam wielkiego wyboru...
:):):))))))))))))))))
Truskawki pod zabaglione z syropem z kwiatów czarnego bzu
Przepis z bloga Nami-Nami.
Skladniki:
(na 6 porcji, ja robilam z polowy)
Rozdziel truskawki pomiedzy 6 szklanych pucharkow.
Do zaroodpornej, szklanej miski wsyp cukier i dorzuc żółtka. Ubijaj mikserem, az do uzyskania konsystencji lekkiej pianki. Dodaj syrop i znowu solidnie ubij.
Umiesc miske nad garnuszkiem z okolo 2cm gotujacej sie wody - jej powierzchnia ma tylko lekko drgac, a nie wsciekle bulgotac. Kontynuuj ubijanie mikserem, do czasu, az mieszanka zgestnieje, okolo 7-10min. NIE GOTUJ - zbyt gorace jajka brzydko sie zetna.
Gesta, kremowa mieszanke wyloz na przygotowane truskawki. Podawaj od razu.
No comments:
Post a Comment