Daniel ma 2 lata!
Chciałoby się powiedzieć, że czas szybko leci, ale w kwestii potomka najmłodszego byłoby to kłamstwo w czystej postaci. Młody wredny jest - po prostu! Wiecznie poobijany, podrapany i posiniaczony. I z jednym zadaniem w łebku: jak się dostać do ulubionej zabawki, chowanej przed wszystkich w różnych zakatkach kuchni, to jest ostrego noża...
:)
Świętowaliśmy powolutku. W sobotę, 1 września, na kończacym lato festynie w niedalekim parku (w tamtym roku wypadło 2 września, więc było w sam raz), a w niedzielę z tortem i przyśpiewka!
Solenizantowi tak prawdę mówiac było wszystko jedno - cieszył go dostatek sasiadujacych psów z odbywajacego się pokazu, oraz obfitość ciast czekoladowych na pobliskim stoisku. Oraz, normalnie zabronione, świeczki do zdmuchiwania...
:)
Sto lat dla Daniela...jejku jak ten czas szybko leci ;):)
ReplyDelete:) Przy nim właśnie nie leci! Wydaje się, że to 200 lat, a nie dwa, kiedy dni sa wypełnione podnoszeniem spadajacego z wszystkiego dzieciaka i wyrywaniem owemu nożyczek, noży i mopa = ulubionych zabawek...
Delete:)
Po dzieciach widać jak czas szybko leci. Wszystkiego naj!
ReplyDeleteDziękujemy! :)
DeleteSto lat i wszystkiego Najlepszego dla Solenizanta:) Upatrzył sobie rzeczywiście niefortunne "zabawki",ale... może w przyszłości zostanie kucharzem?;)
ReplyDelete:) Ano niefortunne... Najgorzej, że trzeba przewidzieć, co jest następne na liście atrakcyjności i być o krok do przodu... x
Delete