Stałam sobie kiedyś w kolejce do kasy. Bez dzieci. Wieczorkiem. Z nazbieranymi podręcznymi artykułami potrzeb domowych. Muzyczka grała, cichutkie tylko głosy dokoła - nirwana normalnie... Ze stanu błogiej śpiaczki wyrwał mnie widok kasjerki - ŚLICZNEJ. Może w okolicy lat dwudziestu-kilku, kruczo-czarne włosy, ogromne, brazowe oczy, przepiękny uśmiech, bielutkie i równe zęby... I tak stałam i myślałam: 'Co Ty tu dziewczyno robisz? Z takimi atrybutami to do telewizji! Albo przynajmniej na stewardessę! A nie w lokalnym super ziemniaki skanować!'. W stanie osłupienia doczekałam swojej kolejki. A akurat miałam w ręku zaproponowany przez bardzo miła sieć wielopak jogurtu. Cena atrakcyjna odnosiła sieę do ilości - trzeba było wybrać z półki 10 sztuk. Ale, żeby było łatwiej je nieść, posłużyłam się pudełkiem producenta, zaprojektowanym na sztuk 12. Łatwo to zreszta było widoczne: pudełeczka były ustawione w 2 warstwach, 2 x 3. Rzut oka wystarczy, aby tak mało skomplikowane mnożenie wykonać. U mnie brakowało 2 sztuk, czyli miałam wymagane 10. Tymczasem rozmowa z kasjerka przebiegła mniej-więcej tak:
Ja: Tu mam 10 sztuk, jak w promocji. Wszystkie takie same, nie trzeba skanować każdego.
Dziewczę złote (BIORAC DO RĘKI jeden jogurt): Ile ma być?
Ja: 10.
Dziewczę (liczy, CIAGLE TRZYMAJAC jeden w ręku): .... Raz, dwa... itd.
Dziewczę (liczy jeszcze raz): ... Raz, dwa, trzy... Dziewięć! Ile ma być dla tej promocji?
Ja: 10.
Dziewczę: Ale tu jest tylko dziewięć.
Ja: Tak. Dziewięć W PUDEŁKU i JEDEN trzymasz w ręku. To razem 10.
Dziewcze: Aaaaaa...
I oto tak wszechświat podpowiedział mi, że każdy ma swoje miejsce na tym łez padole... Czasami bardzo odpowiednie do otrzymanych w genach zdolności i umiejętności...
A teraz dzisiejsze muffiny. Nie-Sa-Mo-Wi-Te! Wilgotne, czekoladowe, z mało wyczuwalna, ale obecna nutka kawy. Zjadliwe nieprawdopodobnie. W planie miałam zamrożenie połowy na inna okazję - i na planie się skończyło...
Przepis z bloga Niebieska Pistacja.
Składniki:
(na 12 sztuk)
No comments:
Post a Comment