Jeszcze we wrzesniu, przypadkiem niejako, zaangazowalam sie w organizacje bozonarodzniowego, szkolnego targu. Tradycyjnie imprezy takie odbywaja sie w listopadzie i grudniu, w wielu szkolach i kazdy moze wziasc udzial, albo pomagac. Rodzice proszeni sa upieczenie ciast i ciastek, o datki w postaci slodyczy, czekoladek i niechcianych upominkow, czy zabawek i ksiazek. Dodatkowo lokalne restauracje, baseny, szkoly tanca, sklepy, itd., podarowuja kupony na posilki, lekcje tanca, czy plywania, a czesto chrupki i napoje. Generalnie zasada jest taka: zebrac jak najwiecej pieniedzy i jak najtanszym kosztem. Zgromadzone fundusze pozwalaja na doplacanie do szkolnych wycieczek, oplacanie mundurkow dzieciom z biedniejszych rodzin, czy ufundowanie przyszkolnego placu zabaw.
Glownym źródlem zarobku jest zwykle loteria. Bilety mozna kupic juz na 2-3 tygodnie wczesniej i wielu rodzicow sprzedaje je w miejscach pracy, czy wsrod rodziny. A zadaniem organizatorow jest zgromadzenie jak najwiekszej ilosci, jak najbardziej atrakcyjnych nagrod, ale jak najmniejszym kosztem. Stad bilety do kin i darmowe posilki w okolicznych jadalniach bardzo mile widziane.
Nam udalo sie zaopatrzyc w mnostwo darmowych kuponow. Ktore, chociaz bez watpienia niesamowicie atrakcyjne, nie wygladaja zbyt zachecajaco rozlozone na stole. Ot koperty, z zadrukowanymi, lub napisanymi odrecznie, kartkami papieru. Dlatego potrzeba bylo czegos przyciagajacego wzrok, kolorowego i atrakcyjnego. A jednoczesnie w miare prostego do wykonania i taniego do zdobycia.
I oto, co powstalo:
(Nadprogramowe kubeczki plataly sie po naszych szafkach i okolicznych tanich sklepach; saszetki kawy, goracej czekolady i gotowej zupy, oraz czekoladki mozna kupic wszedzie, a dodatek celofanu i blyszczacej wstazki dopelnia calkiem spektakularnego efektu. Ja dorzucilam jeszcze smieszne wierszyki i kilka pojemnikow z gotowa mieszanka na muffiny.)
No comments:
Post a Comment