Obiecałam sobie, że będę wykorzystywać krótki sezon truskawkowy zawsze i maksymalnie. Bo owoce w miarę lokalne, tutejsze, wyspowe, sa po prostu o wiele lepsze, niż wszelakie styczniowe importy z Afryki. Dodatkowo zwykle staram się sprawdzać 'mile lotnicze', czyli koszt i emisję dwutlenku węgla transportu danego produktu z kraju pochodzenia - im dalej, tym wyższy. A w tym roku lokalne supermarkety pomyślały i o mnie - zamiast niewielkich, 300, lub 400g pudełeczek kupuję 1kg skrzyneczki. W towarzystwie jogurt waniliowego, lub miodowego w sam raz na dwie deserowe porcje dla dzieci...
Zainspirowane przepisem z bloga Izy.
Składniki:
(na 12 sztuk)
- 2 szklanki maki z proszkiem do pieczenia (self-raising), lub maka + dodatkowo 1 łyżeczka proszku do pieczenia + szczypta soli
- 1/2 szklanki cukru
- 1 jajko
- 1/2 szklanki mleka
- 1/2 szklanki jogurtu straciatella (z płatkami czekolady)
- 1/2 szklanki oleju
- około 1 szklanki pokrojonych w kostkę truskawek
- Rozgrzej piekarnik do 170stC. Przygotuj foremkę na muffinki z 12 papilotkami.
- W sporej misce wymieszaj makę z cukrem i truskawkami (mieszajac ewentualnie wcześniej makę z proszkiem do pieczenia i sola). W osobnej miseczce, lub dzbanku roztrzep widelcem jajko, jogurt, olej i mleko. Wlej mokre składniki do suchych i szybko zamieszaj na mniej-więcej gładkie ciasto.
- Rozdziel pomiędzy papilotki i piecz około 20-25 minut - powinny być ładnie wyrośnięte, złotawe i sprężyste przy dotyku. Zostaw do ostudzenia na kratce.
ja taką muffinke poproszę :) co najmniej jedną
ReplyDelete