Spokojnie i bez stresu. Kolejna rodzinna Wigilia.
Zjeliśmy ze smakiem rybę po grecku i eksperymentalna kapustę z octem balsamicznym, popiliśmy czerwonym barszczykiem, a ukłonem w stronę angielskiej tradycji była brukselka [z patelni, absolutnie nie z wody!].
Mikołaj zostawił w nocy prezenty, mimo, że zapomnieliśmy zostawić ciacha i marchewki.
I dzieciory miały radochę rozdzierajac papierowe opakowania przez cały bożonarodzeniowy poranek.
A na mnie czekała kolejna ksiażka Nigelli Lawson [i kolejny zestaw 'wisiorek+kolczyki' od Małża szanownego].
No comments:
Post a Comment